Moderator: Zespół I
mara pisze:ech... nic nie mowcie... sama jestem rozczarowana tym, co widze. ciagle ktos czeka na moje potkniecie...
po smierci mamy gdy mialam 18 lat czulam na plecach oddech ludzi: na pewno wszystko roztrwoni, zalamie sie, przecpa, nie poradzi sobie... wszyscy tylko gadali ale nikt nie chcial pomoc. wzielam sie w garsc i udowodnilam wszystkim ile jestem warta i co potrafie- jestem na 3 roku studiow, wyremontowalam kamienice i zrobilam w niej dwupoziomowe mieszkanie ("tez se wymyslila- zrobila se apartamentowiec w 200-letniej kamienicy...") , wyremontowalam moj lokal i podzielilam na 2 z czego jeden udalo mi sie od razu wynajac na luksusowy sklep z ozdobami do domu... teraz wszyscy chodza i rozpowiadaja, ze ja to jakas wariatka jestem, ze snobka, ze szybko sie wszystkim nudze, ze mi odbilo... boli ich to, ze ktos w moim wieku ma to co ma i jeszcze tak o to dba...
nikt nigdy sie nie zastanowil, ze naprawde oddalabym wszystko za jeden dzien z moja mama... ze wszystko co robie i jak pne sie w gore robie po to, aby udowodnic sobie i im ile jestem warta... ze cos znacze... chce zeby mama byla ze mnie dumna... nauczylam sie olewac to, co mowia... i tak beda gadac, bo malolata wsrod kamienicznikow nie jest mile widziana...
najwazniejsze to czerpac sile z takiego zachowania ludzi i uparcie podnosci sobie poprzeczke a im cisnienie, czego i wam zycze.