ROZWÓD - jak to przeżyć....?

gniew, miłość, nadzieja, nienawiść, nuda, obrzydzenie, przyjaźń, radość, smutek, strach, szczęście, tęsknota, współczucie, wstręt, wstyd, zazdrość, złość

Moderator: Zespół I

mimi2402
Aktywna Beauty
Aktywna Beauty
Posty: 181
Rejestracja: 07 maja 2012, 12:11

Re: ROZWÓD - jak to przeżyć....?

Post autor: mimi2402 » 07 paź 2015, 23:38

Dziekujem dziewczyny...juz taki ze mnie typ...ze dlugo zyje przeszloscia i wszystko rozpamietuje..dlugo sie ludze...ze moze jednak..z mezem jak chodzilismy tez zrywalismy nie raz...i wracalismy..Nawet jak powiedzialam mu teraz ze sie zakochalam w X on chcial wracac....kilka razy ale wtedy mialam X....najtrudniej mi pogodzic sie z faktami...z sumieniem..sama to wszystko zaczelam..ja meza nie chcialam...:( a teraz M nie chce mnie.

Wegetuje. Straszne to..zajmuje sie dziecmi ale jestem nie do konca obecna..przytlacza mnie to wszystko...wiecie jak to zauwaza sie to co najbardziej Cie boli...jak jestem sama wszedzie widze pary..malzenstwa...nie docenialam tej stabilizacji..jaka mialam z mezem 11lat ..a. nie ma mowy o zyciu singla z trojka dzieci...najmlodsza ma 5lat, syn 7 i 12.
Zdazaly mi sie zauroczenia...ale tym razem nie zeszlam na ziemie..trudno sie pozbierac...maz kochal..chcial..ja chcialam X.....ale on juz mnie nie. Ciezko to zaakceptowac. Narazie jestem zawieszona..
Dziekuje za wsparcie i rady. Zaczynam po woli jesc ...wiec juz lepiej..jeszcze tylko jestem calkowicie zalamana i nie widze swiatelka na koncu tunelu...eh
Ciężko jest lekko żyć .. :)

Nataa
Uzależniona Beauty
Uzależniona Beauty
Posty: 1268
Rejestracja: 18 lut 2012, 16:34

Re: ROZWÓD - jak to przeżyć....?

Post autor: Nataa » 08 paź 2015, 20:19

mimi2402 pisze:..ja meza nie chcialam...:( a teraz M nie chce mnie.

...nie docenialam tej stabilizacji..jaka mialam z mezem 11lat
...maz kochal..chcial..ja chcialam X.....ale on juz mnie nie.
Czasem w życiu coś się wydarza po to, byśmy nauczyli się doceniać i szanować pewne rzeczy, które mamy.
A najlepiej to wychodzi, jak je stracimy, bo dopóki nie stracimy, to nie zdajemy sobie sprawy z tego co mamy.
Dlatego dobrze jest uczyć się na błędach innych ludzi a nie swoich. Wokół jest pełno takich przykładów.

Bądź dobrej myśli. Jak się pogodzisz i przebolejesz, to przyjdzie NOWE.
Zaakceptuj sytuację, nie rozpaczaj, nie miej wyrzutów sumienia, tak miało być widocznie w Twoim życiu.
Dzieci małe jeszcze, na pewno trudno jest żyć, ale równocześnie jest dla kogo.
Pociesz się, że nie każda kobieta ma szansę urodzić takie fajne dzieci i mieć cel w życiu.
Niektóre wydają ciężkie tysiące na leczenie, a dzieci dalej nie ma.
Dzieci to sens życia, faceci są obok.
Całe pokolenia kobiet były same, faceci ginęli na wojnach, a one wychowywały dzieci same, pracowały w polu lub fabryce, dawały radę.
Jesteśmy twarde i akceptujemy los. Po prostu wykonujemy obowiązki i żyjemy. I po wielu wylanych łzach odnajdujemy radość z małych rzeczy.
(flower)

mimi2402
Aktywna Beauty
Aktywna Beauty
Posty: 181
Rejestracja: 07 maja 2012, 12:11

Re: ROZWÓD - jak to przeżyć....?

Post autor: mimi2402 » 11 paź 2015, 10:55

Dziekuje Nataa

Tak wlasnie sie teraz czuje ze nie docenialam tego co mialam...tlumacze sobie na wszystkie sposoby, ze nie jest az tak zle..ze meza wciaz nie bylo I dawalam rade. Nie jest latwo bo codziennie widze jego 9lat od niego mlodsza dziewczyne..mam momenty ze zbieram sie w sobie i mysle..zycie jedno..mam 32lata moze jeszcze cos dobrego mnie kiedys spotka jezeli znow uda mi sie byc soba..a do tego musze pogodzic sie z sytuacja...Nie mieszkam w Polsce nie mam tu rodziny ani za wielu przyjaciol, ktorzy mogliby mnie wesprzec i pomoc...od poczatku mojej historii z X cala rodzina byla przeciwna i kazali mi wracac do meza..ale ja wtedy myslalam tylko oX i naszym nowym lepszym zyciu...szkoda ze nie mozna uczyc sie na czyichs bledach...myslalam o tym..kiedy jeszcze maz chcial wracac..ale tesknota i chec bycia z X byly silniejsze od rozumu.
Dziekuje Nataa...pewnie tylko czas pomoze... (speechless
Ciężko jest lekko żyć .. :)

Lili876
Aktywna Beauty
Aktywna Beauty
Posty: 174
Rejestracja: 08 sie 2015, 01:24

Re: ROZWÓD - jak to przeżyć....?

Post autor: Lili876 » 12 paź 2015, 14:11

Mimi, doskonale Cię rozumiem....tylko, że ja opamiętałam się wcześniej-zanim było za późno. Nie straciłam męża a niewiele brakowało...tzn straciłam bo się z nim rozwiodłam ale nadal z nim jestem tylko, że już bez ślubu ;)
W każdym razie jestem przekonana, że jeśli tylko zaczniesz myśleć pozytywnie spotka Cię w życiu jeszcze nie jedno pozytywne zdarzenie :) Uwierz w siebie :) Co ma być to będzie ! :) Wszystkiego dobrego ! :*

mimi2402
Aktywna Beauty
Aktywna Beauty
Posty: 181
Rejestracja: 07 maja 2012, 12:11

Re: ROZWÓD - jak to przeżyć....?

Post autor: mimi2402 » 12 paź 2015, 14:23

Dziekuje Lili...ostatnio...jedynie siedze w przeszlosci..niestety..nawet dzis zameczalam meza smsami..A on ma mnie juz pewnie dosc..

Nie moge pozbierac sie narazie..i jakos tak bez perspektyw narazie. Nie cierpie siebie takiej. Zawsze bylam pelna zycia usmiechnieta...teraz wiem ze jestem w pelni soba jak wiem ze ktos mnie kocha..teskni..eh czekam az sama sie jakos pozbieram na dluzej niz pare minut dziennie...nie znosze tego stanu ale jeszcze nie zaakceptowalam przeszlosci...dlatego trudno.

(pleure
Ciężko jest lekko żyć .. :)

igrane
Aktywna Beauty
Aktywna Beauty
Posty: 361
Rejestracja: 16 paź 2013, 16:54

Re: ROZWÓD - jak to przeżyć....?

Post autor: igrane » 12 paź 2015, 14:31

aż szybko po słowach Cyryl pomyślałam o sobie i swoim życiu...........
mądzre prawi koleżanka :)

martajoanna
Rozmowna Beauty
Rozmowna Beauty
Posty: 556
Rejestracja: 09 paź 2013, 13:50

Re: ROZWÓD - jak to przeżyć....?

Post autor: martajoanna » 12 paź 2015, 21:45

mimi - ja także Cię nie potępiam i rozumiem zarówno Twoje decyzje jak i żal, który teraz odczuwasz. Masz prawo i do złości i do żalu i do zwątpienia i do miliona innych miotających Tobą uczuć. To najbardziej naturalny proces przeżywania straty . I potrzebny. Nie jesteś w swoich uczuciach odosobniona. To minie mimi, potrzeba tylko czasu. Ty musiałaś to przeżyć żeby zrozumieć i poznać siebie. Nie ma na to innego sposobu. Ten boli ale jak wiadomo, gorzki lek najlepiej leczy.
Nie uważam, że jesteś lekkomyślna i pozbawiona uczuć, nie uważam, że kierowały Tobą niskie pobudki. Cyryl ma rację - jeżeli decydujemy się na zdradę to znaczy, że w małżeństwie działo się źle o wiele wcześniej a zdrada jest konsekwencją a nie przyczyną. Mimi przecież Ty się nie puszczałaś na prawo i lewo z chłoptasiami w barze! Ty się zakochałaś w człowieku. Może go to przerosło a może nigdy nie był tym kim go stworzyłaś. Dowiesz sie tego dopiero wtedy, kiedy uporasz się ze sobą. To dla Ciebie szansa a nie kara! Piszesz, że doceniasz co straciłaś. Owszem, doceniasz wartość miłości, stabilizacji, poczucia bycia kochanym. Taka jesteś i nie ma powodu byś to zmieniała w sobie. Teraz wiesz na pewno co cenisz , tylko nie koniecznie częścią tego musi być Twój mąż czy ten drugi mężczyzna.
Mimi, Ty miałaś odwagę. Nie batoż się za to.
W czasie mojej choroby znalazłam gdzieś zdanie, które pokochałam
" często wtedy, gdy nie wiemy już jak dalej iść zaczyna się nasza prawdziwa podróż".

Wybacz sobie, wybacz mężowi, wybacz tamtemu. I idź w nowym kierunku.
Tyle szans ile odwagi!

Awatar użytkownika
Rainbow_Dash
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 3263
Rejestracja: 27 sie 2013, 21:32
Lokalizacja: Pruszków

Re: ROZWÓD - jak to przeżyć....?

Post autor: Rainbow_Dash » 13 paź 2015, 08:06

przeczytałam wątek- sama przechodziłam przez to 2 lata temu. Przede wszystkim trzeba skupić się na sobie i swoim szczęściu i dopiero żyjąc w zgodzie ze sobą, akceptujac, szanując i kochając siebie jesteśmy w stanie zbudować trwałą relację właśnie z odpowiednim partnerem. Wszystkim dziewczynom w tym trudnym czasie- dużo siły (heart
2011- piersi dr. Lembas Allergan 295cc anatomiczne- małe! brzydkie!
2013- piersi dr. Witwicki Mentor 480uhp okrągłe- pęknięcie implantu
2016- piersi dr. Broma 825cc Motiva okrągłe extra wysoki profil- PIĘKNE, CUDNE, DUŻE!!!! <3

Awatar użytkownika
JonaS
Przyjaciel Beauty
Przyjaciel Beauty
Posty: 5524
Rejestracja: 29 cze 2009, 22:09

Re: ROZWÓD - jak to przeżyć....?

Post autor: JonaS » 14 paź 2015, 00:17

RainbowDash
dobrze zrozumialam jestes po rozwodzie czy tez 2 lata temu przechodzilas kryzys w zwiazku?
14.04.2010 - Łątkowski - nos (calkowita korekta) + wymodelowanie brody
04.03.2011 - Łątkowski - implant brody
27.01.2015 - Kasprzyk - Silimed Maximum 330 HI (wys.11,1 szer.11,1 proj.5,4)
29.07.2015 - Kubasik - lifting szyi
03.02.2020 - Kubasik - korekta powiek górnych
16.01.2023 - Samir Ibrahim - plastyka brzucha z liposukcją

mimi2402
Aktywna Beauty
Aktywna Beauty
Posty: 181
Rejestracja: 07 maja 2012, 12:11

Re: ROZWÓD - jak to przeżyć....?

Post autor: mimi2402 » 14 paź 2015, 01:07

Martajoanna dziekuje kochana!!! Twoje slowa i wielu innych dziewczyn tutaj bardzo pomagaja mi w zbieraniu sie spowrotem w calosc. Bardzo Wam dziekuje :) to takie wazne dla mnie teraz ze sa kobiety, ktore mnie nie potepiaja...ja jestem w separacji od lutego 2014. X poznalam gadac mezatka i nie nie przespalam sie z nim to byl zwiazek emocjonalny...nie potrafilam oszukiwac bardzo dobrego bardzo ciezko pracujacego meza i powiedzialam mu ze sie zakochalam i lepiej bedzie osobno bo nie chce go ranic...wszystko ciagnelo sie bardzo bo sama do konca nie rozumialam co sie ze mna dzieje po 15latach zwiazku..przeplakalam wiele nocy jak maz odszedl bo wiedzialam ze cierpi przeze mnie. Nie umialam cieszyc sie tym co czulam do X i ze strachu...paniki...wyrzutow sumienia wrocilam z mezem...co bylo straszne bo on mial juz wtedy dziewczyne i popadalam w paranoje az wyrzucilam go z domu...sama. X wtedy odsunal sie zupelnie jak maz wrocil..jak teraz stwierdzil po roku od zdarzenia wlasnie wtedy cos w nim peklo...i juz nigdy nie czul do mnie tego co wczesniej...oficjalnie bylismy ze soba 9 miesiecy. Zerwal trzy tyg temu i zupelnie z nienacka dlatego tak mnie sponiewieralo kiedy juz zaczelam oswajac sie z nami razem a dzieci go pokochaly...

Musze przestac obwiniac sie za wszystko i zaakceptowac fakty...
Dziekuje dziewczyny

Doceniam wsparcie
(heart
Ciężko jest lekko żyć .. :)

ODPOWIEDZ

Wróć do „Emocje - pierwotne i wtorne”