Powiem tak, kiedy żyłam z kompleksem to owszem zaglądałam w dekoldy, obrerwowałam opięte bluzeczki, na plaży też książki nie potrzebowałam. Trafiłam na forum, po pewnym czasie wpadłam w uzależnienie ( trwające do dziś
) i dostałam nagonki na obce cycki, pogorszyło się bo Robertowi trułam dupę: patrz jakie ma, nie za duże nie za małe, o takie mniejwięcej będę miała jak ci się widzi? - miał dość. Oprócz tego z tego względu że nie zatajałam faktu że idę na operację padały pytania o zabieg a ja mogłam godzinami na ten temat gadać :)
ale byłam pewna że kiedy wszystko dojdzie już do skutku to po krótkim czasie moje życie wróci do normy. Jest jeszcze gorzej jak było! Nie zdarzyło mi sie przejść obok lustra, niekiedy nawet zrobić krok w tył, zaglądam we wszystkie wystawy, łapię się na tym że sama sobie kiedy nie ma lustra zaglądam w cycki
Co gorsza łapię sie na tym ja ale Robert też zwrócił uwagę, czyli robię to obsesyjnie! Wszystko wokoło kręci mi sie wokół cycków, to jest okropne! Pozbyłam sie kompleksów a w zamian za to wpadłam w jakąś paranoję i na pocieszenie dziewczyna która jest 4 lata po zabiegu mówi mi że ma tak samo