A ja w ogóle nie chciałabym mieć wesela. Dziwna jestem, co nie?
Wymarzony ślub w małej kapliczce w górach, w gronie najbliższych. Może jakiś mały poczęstunek? Ale bez tych wszystkich tradycyjnych obrzędów z jakimi wiąże się wesele.
Tak to moje marzenie, skromna uroczystość. Tylko aż boję się pomyśleć jak zareaguje moja rodzina na ten pomysł. Dotychczas w luźnych rozmowach wspominałam, że jakoś na weselu mi nie zależy, że mogłabym go nie mieć, to od razu gadanina, że tak nie można, że wesele trzeba mieć, że to, że tamto (zwłaszcza że jestem jedyną córką...).
Ciekawi mnie jak to wyjdzie w rzeczywistości? Poddamy się naciskom ze strony innych? Czy nie? A może do czasu ślubu zmienię sama zdanie, i mi się "zachce" wesela? Hmm, kto tam wie. Na razie w planach, nie przewidujemy wesela, a jak będzie czas pokaże.
Za to w podróż poślubną chciałabym jechać... Zawsze mi się marzyła Wenecja. Tunezja, o albo Grecja. Choć raczej to pierwsze. Tylko ciekawe skąd na to kasę wziąść
A Wy dziewczyny? O ślubie i weselu gadacie, a co z podróżą poślubną ??