czuje sie niekochana

Post autor: **sylwiach** » 03 kwie 2008, 15:57

a ja znow trace na mocy w sensie takim,ze ulegam...czuje jak znow robie sie slodka...

Post autor: **Anielicanrw** » 03 kwie 2008, 16:05

...i takim sposobem dajesz mu swiadomosc,ze moze zrobic z toba co chce...cholera mnie czasem bierze,ze trzeba robic takie dziwne przepychanki by unormalnic swoj zwiazek i nie dac sie zdominowac....

Beniamin...walcze czasem sama ze soba...przychodza oczywiscie chwilki zwatpienia...ale to sa chwilki...zaczynaja byc jak mgnienie oka...brne dalej w swoje postanowienia....czy sluszne....mam nadzieje,bo moje zycie to nie poligon doswiadczalny dla mojego patrnera i mojej wytrzymalosci...wiem,ze bedzie dobrze,ale kiedy...kiedy odejde nie tylko cialem,ale odetne sie od przeszlosci myslami....

Post autor: **sylwiach** » 03 kwie 2008, 16:30

Anielicanrw, podziwiam Ciebie,wydajesz sie taka twarda mimo,ze wiem ze pwenie momentami Ci ciezko...

Post autor: **beniaminn** » 03 kwie 2008, 23:58

Anielicanrw pisze:wiem,ze bedzie dobrze,ale kiedy...kiedy odejde nie tylko cialem,ale odetne sie od przeszlosci myslami....

Miałem dokładnie tak samo,ale potem odczułem niesamowitą ulgę i znów poczułem się sobą...Odzyskałem radość zycia,zacząłem dostrzegać inne,piekne strony ..Może to dziwne,ale poczułem się z powrotem wolny...Chciałem dać siebie na maxa,a okazało się,że ktoś tym wzgardził..Trudno...wierzę ,że poukłada /Ci się od nowa i bedziesz cieszyła się nowym uczuciem..Tylko..wiem..wiem..Będziesz bardziej ostrozna...w końcu angażujemy się zawsze do końca...

Post autor: **ghostdog** » 04 kwie 2008, 00:36

Och czytam te Wasze wypowiedzi i czytam i zastanawiam sie nad jednym...skad wiadomo ze te nasze uczucie to przyzwyczajenie...strach przed ta chwilowa samotnoscia i pustka...jak tu zrobic rachunek sumienia i rozgryzc wlasne uczucia????

Post autor: **sylwiach** » 04 kwie 2008, 09:52

ghostdog, dobre pytanie bo ja tez chcialabym to wiedziec...

Post autor: **groszek** » 04 kwie 2008, 17:06

wielu z nas niegdy nie poznało i być może nigdy nie pozna smaku prawdziwej miłości- to smutne.. i dlatego często zadowalamy się jej nędznymi namiastkami, bo boimy się samotności
ale napewno najpierw trzeba uwierzyć w miłość by móc ją spotkać i w pełni się nią cieszyć

Post autor: **Lunka** » 04 kwie 2008, 17:28

tez sie boje ze to juz rutyna,przyzwyczajenie a o motylkach w brzuchu juz dawno zapomnialam...........tak dawno to bylo :?

Post autor: **tweety37** » 07 kwie 2008, 00:20

Ja nie wierzę w miłość, która będzie trwać w nieskończoność. Wszystko mija, u niektórych po 3-4 latach, inni cieszą się miłością 10 lat. Nie znam pary, która po tym czasie czuje do siebie coś więcej (miłość przelewają na dzieci, ich trzyma przyzwyczajenie).
Wyjątki tylko potwierdzą regułę...

Post autor: **Tygrrysica** » 07 kwie 2008, 03:15

ja juz nieraz niewiem co mam myslec o milosci ( bardzo skomplikowana "sprawa").. kiedys myslalam ze milosc trwa nieskonczenie ale przeciez wszystko w zyciu mija( jak i pisze Tweety) ..ja przestalam ufac i wierzyc po ostatnim moim zwiazku teraz staram sie nie popelniac tych samych bledow jestem szczesliwa czuje ze to wlasnie moze byc to ..wiem ze gdyby sie cos stalo i mielibysmy sie rozstac napewno bym bardzo cierpiala i bylyby to ciezkie chwile on wypelnia teraz je wszystkiei kocham go naprawde bardzo mocno..nieraz sie tez tak zastanawiam jak dlugo moze trwac takie szczescie ..chcialabym by trwalo wiecznie ale czy to mozliwe .. ? zobaczymy czas pokaze.. teraz sie skupiam na tym by cieszyc sie kazda chwila .. i wykorzystywac czas jak najlepiej ..cieszyc sie z zycia i spelniac marzenia ..i nie bac sie ze cos sie zepsuje .. tylko zyc i starac sie byc jak najbardziej szczesliwym.. bo nigdy nie wiadomo ile nam zostalo lat.. ( a ten temat to juz wogole mnie przeraza..)
..a jedno wiem napewno rodzina jest najwieksza miloscia na swiecie bezgraniczna.. najwazniejsza .. bezcenna i szczera ..mysle ze nie ma slow by to opisac tak naprawde jak jest ale chyba kazdy "wie i czuje" o co chodzi ..:)

ps.inna sprawa to jak tak mysle czemu ludzie tak bardzo sie rania nawzajem ..ci ktorzy tak bardzo sie wczesniej kochali wbijaja tzw."noz w plecy" ..

smutne to bardzo ... i nie potrafie tego pojac..
"milosc nadaje nowy sens zycia a pozniej gdy sie konczy zabiera" wszystko" a moze nie konczy tylko szuka tej "jedynej milosci" i trwa w nas i nie zabiera wszystkiego tylko nam mowi ze to jednak nie to i trzeba szukac dalej albo poczekac na ta wlasnie wlasciwa osobe ..
ehh naprawde skomplikowane jest to wszystko ..a moze i wcale nie jest ... tylko sami sobie komplikujemy zycie.. i badz tu madrym.. :)
pozdrawiam