Iskra

Post autor: **MonisiaPP** » 02 cze 2005, 19:18

o cos sie Was spytam, tylko nie krzyczcie za bardzo :D
Myslicie ze mozna kochac dwoch facetow jednoczesnie? W dodatku skrajnie rozniacych sie? Kiedys wydawalo mi sie to niemozliwie dzis juz nic nie wiem! Napiszcie co o tym myslicie!

Post autor: **paula** » 02 cze 2005, 19:20

MonisiaPP pisze:dzis juz nic nie wiem!

a coś się Moniś dziś wydarzyło,jakieś nowe motylki

no bo skąd takie pytanie słonko

Post autor: **Cleo** » 02 cze 2005, 19:32

Monisia PP,też mi się tak wydawało kiedyś i myślę,że to możliwe,szczególnie,gdy dylemat ma osoba niezdecydowana lub która często zauracza sie innymi facetami:-)

Post autor: **MonisiaPP** » 02 cze 2005, 19:47

to juz nie aktualne!

Post autor: **Samanthii** » 02 cze 2005, 21:59

O kurde...

Post autor: **Cleo** » 05 cze 2005, 22:48

Ciekawa jestem ile kobiet szło do ślubu zakochane po uszy?
Czy może była to rozsądna,przemyślana decyzja,będąca naturalną koleją rzeczy i następstwem długiego związku?

Post autor: **molli_e** » 05 cze 2005, 23:10

Czy ja kiedyś uwierze w miłość...

narazie to wierze tylko w feromony, początkowe zauroczenie a potem w tzw przyzwyczajnie. Może nie spotkałam jeszcze Tego włąsciwego faceta...a może to złuda z tym jednym jedynym.
Może..może...może...na wszytko mam odpowiedź może :?
Kiedy czytam albo słyszę jak ktoś opisuje swój wieloletni udany związek to pojawia się nadzieja, że może jednak jest jakieś przeznaczenie, że istnieje ten jedyny, że istnieje prawdziwa miłość ale potem zaraz jest MOZE----- może....bo może to jednak przyzwyczajenie, może....bo trzeba na ten związke cały czas pracować....
Kurcze, może tak teraz pisze bo nie jestem w nikim zakochana :D
Jest to przeznaczenie czy nie ma?
I czym jest ta miłość?

Post autor: **mara** » 05 cze 2005, 23:32

ja dzisiaj poinformowalam mojego lubego, ze w sierpniu przyszlego roku wychodze za maz...

Post autor: **Valentina** » 06 cze 2005, 00:21

mara pisze: wierze w to, ze kazdemu z nas jest przeznaczona jakas osoba i to tylko od nas zalezy, czy ja znajdziemy. czasami mozemy ja przegapic trwajac w takim zawieszonym zwiazku z pustka w sercu i w glowie. nie chce nikogo naklaniac do niczego, poprostu wtracam swoje 3 grosze. sama znalazlam kogos z kim mieszkam 2 lata i zycia sobie innego nie wyobrazam mimo swoich 21 lat. i nie szkodzi, ze gotuje zupki i prasuje koszule, ze kazdy dzien jest podobny do poprzedniego i ze wiem co sie zaraz wydarzy. poprostu dobrze mi z tym, bo jestem z wlasciwa osoba. ani razu nie pomyslalam "co on tutaj robi?" ...bo to jest wlasnie ON...

mara...
...jak dobrze Cię rozumiem...
byliśmy razem prawie 6 lat i nie mogliśmy żyć bez siebie... bo to był właśnie ON...

Post autor: **Pati** » 06 cze 2005, 08:31

ja dzisiaj poinformowalam mojego lubego, ze w sierpniu przyszlego roku wychodze za maz...

Mara?? - to on nie wiem o tym hehe