Cukiereczek PL no tak wzięłam się ale jest mi ciężko... bo to jednak wymaga wszystko czasu i boję się, że skapituluję w połowie drogi... wczoraj byłam u dentysty i wysłała mnie do ortodonty... muszę się umowić na wizytę ale czeka mnie aparat na zęby ok. 1,5 roku albo dwa... czyli teraz to już całkiem brzydula Betty... łe gdzie mi tam do Betty... glupie porownanie.
Ja sobie aż tak nie wmawiałam nigdy tego, że jestem brzydka tylko ludzie mi o tym ciągle przypominają a spojrzałabym na siebie inaczej gdyby rzeczywiscie zaszły duże zmiany.... chcę w to wierzyć ale coś mi nie wychodzi.
A zdjęcia moje po op. nosa są gdzieś podam link bo nie chcę wklejać osobno, żebym nie musiała się tu oglądac i szpecić kolejnego tematu takim ryjem.
Tu są zdjęcia:
http://www.beautywpolsce.com/forum/view ... f99e43e7b7
nesia nie nadaję się na spotkania z terapeutami... wstyd mi wychodzić z domu. Wczoraj to był koszmar... nie cierpię Poznania bo tam czuję się jeszcze gorzej.... same piękności a ja jak taki wyłup. Coś strasznego mam przez to jeszcze gorszy nastrój ale niestety bez wyjazdow do Poznania się nie obejdzie...
Dziekuje Wam bardzo, że można z Wami porozmawiać – tu sa niemożliwi ludzie na tym forum to już jakiś czas temu zauważyłam.
Iff chyba się nie zgodzę. Jak chodziłam do pracy to malowałam się, ubierałam też stosownie, ogólnie dbałam o siebie (teraz też robię wszystko, żeby było jak najlepiej ale nie maluję się bo niestety mi to nie pomaga – gdybym miała inną twarz to chętnie bym to robiła) ale i tak byłam najgorsza. Bo obok mnie była pracownica, która nic nie potrafiła zrobić ale, że była piękna to przyciągała klientów do firmy a ja na boku siedziałam jak ta mysz, naprawdę robiłam wtedy wszystko co jest możliwe, żeby się „upiększyć” ale i tak nie dorastałam jej do pięt. Szef ją faworyzował i potrafił przy klientach zbluzgać mnie o upokorzyć i w tym samym czasie nie szczędził pochwał tej drugiej. To tylko jeden przykład to jak ja się tam czułam nie zapomnę nigdy. Właśnie od tamtego czasu po tej pracy (pierwszej!) wiedziałam już na pewno , że chodzi tylko o wygląd. Zwolniłam się sama bo już byłam bliska nerwicy. W ogóle źle znoszę jak ktoś tak na mnie krzyczy ale byłabym w stanie to znieść gdyby nie to, że dostawałam za nic a ona była chwalona i ona na mnie potrafiła przy mnie skarżyć jak dzieciak, że ja coś zrobiłam nie tak podczas gdy ona nie miała pojęcia jak co się robi.
Szef nawet powiedział, ze ona będzie od przyjmowania zleceń a ja od roboty bo ona jest pewna siebie a nie taka nieśmiała jak ja i lepiej jak się schowam bo nie nadaje się do obsługiwania klientów...
Nie wiem jak i kiedy ja pojdę do pracy... wiem tylko, że od tamtego czasu a mineło 8 miesięcy – muszę zmienić wszystko w sobie bo inaczej pracy nie dostanę.
Kiedyś tego nie było tzn tego, że tylko wygląd liczy się, żeby dostać pracę.
Wiadomo, że nawet jak przyjdzie 5 kobiet z identycznymi kwalifikacjami to wybiorą tą najładniejszą. Tak teraz jest i przekonałam się o tym na własnej skórze jak szukałam pracy przed tą swoją pierwszą to właśnie mnie nigdzie nie chcieli z powodu wyglądu...
Nesia ja właśnie do fryzjera chyba muszę iść... mam zaplanowany zabieg na 16 lipca – przeszczep włosów u Kolasińskiego ale na forum lysienie.info naczytałam się niepochlebnych opinii o Kolasińskim i chyba zrezygnuję... bo skoro to ma nie dać oczekiwanego efektu to spróbuję zapytać fryzjera czy fryzurą nie dałoby się zamaskować wysokiego czoła i zakoli. Ale niestety nie znam dobrego fryzjera w Poznaniu – raz byłam to mi powiedziała, że gorzej już i tak nie będę wyglądać jak mnie obetnie... więc tez mi się odechciało.
U mnie naprawdę makijaż nie zadziałal, a używałam odkładu, różu, oczy też perfekcyjnie pomalowane i usta – błyszczyk. Ale to naprawdę nie działa jak ktoś jest tak brzydki jak ja.
Mam w domu dużo najlepszych kosmetykow... ale one czekają aż ja się zmienię i wtedy mogłabym nimi podkreślać... bo w makijażu chodzi o podkreślanie a ja się tylko kamuflowałam bo nie miałam i nie mam nic co możnaby zaakcentować. Dlatego tak mi zależy na duzych oczach o ładnym kształcie i pełnych ustach...
Zdjęcia moje są tam – link podałam wyżej.
TOOsia jak już pisałam zabrałam się za to od początku. Tzn nie myslałam wtedy o operacjach,
W okresie jak chodziłam do pracy to właśnie schudłam i rzeczy też ładne miałam, fryzurę sobie robiłam z grzywką ale coś nie bardzo to wyglądało i makijaż. Teraz tego nie robię bo wiem, że wtedy pomimo naprawdę duzych wysiłkow żeby dobrze wyglądać miałam najgorszy swój okres w życiu.
Piszesz o uwydatnianiu – u mnie nie ma czego uwydatniać...
A mój facet już widzę, że czasami traci cierpliwość ale ja rozmawiam z nim dużo i wiem jaki ma gust. A on mi pomaga bo wie i rozumie na całe szczęscie ( w przeciwienstwie do mojej mmay), że tylko dzięki temu ze mogłabym się sobie podobać będę szczęśliwa. Dla mnie już nie ma innych wartości.
Caraduka właśnie to, że on mnie kocha to rozumiem i wierzę. Ale nigdy nie uwierzę, że mogłabym się spodobać komuś fizycznie i jemu też się nie podobam. Wiem to.
Wiesz ale ja właśnie udaje, że jestem szczesliwa i w ogole. Jak ktokolwiek przyjdzie czy ja wychodzę z domu to nie widać po mnie, żebym była załamana. Dopiero tu w pokoju jest mi źle i ryczę.