Moderator: Zespół I
she pisze:U nas tez było wesoło ostatnio;) Było ok.6 rano...leniwy...długi weekend...na łóżku: on,ja i mój kot.Oczywiscie mojejmu facetowi zawsze " chce sie" wlasnie rano.Mi mniej,bo ja jestem śpioch i zanim odzyskam swiadomość po przebudzieniu sie, a tym bardziej ochote na poranne figle,jednak mija troche czasu.W kazdym razie lezymy obok siebie,w pokoju jeszcze na wpół ciemno, on zaczyna dobierac sie do mnie,ja półsenna prosze go,by dał mi choc jeszcze piec minut,bo jeszcze "nie kontaktuje".Uszanował moje zyczenie,ale był tak napalony,ze wziął moją bezwładną dłon i położył sobie na "siusiaku".Lezeliśmy pod bardzo zwiewnym prześcieradlem.Było cholernie cieplo.Ja i on z zamknietymi oczami,ja z reka pod pzreścieradłem.W pewnym momecie jego siusiak bliski szczytowania, urósł do wielkości poteżnej myszy:)Pisze o tym dlatego,ze podczas gdy ten dochodził do orgazmu,mój kot,który wczesniej musiał sie przyczaic na to coś,ruszające się pod prześcieradłem- SKOCZYŁ na to z cała siłą,wbijajac sie mu w siusiaka ostrymi pazurkami! O Boze! jak ten nie krzyknął!Ja nie wiedziałam co sie dzieje.Oczy zrobiłam jak piec złotych,ten jak nie przyperdzielił kotu,tak kot wylądował na ścianie! Nie wiedziałam czy śmiac sie czy płakac!! Facet obok jęczy i zwija sie z bólu,kot ledwo podniósl sie z ziemi! A ja nie wiedziałam kogo ratowac!
Historia zakończyła sie jeszcze gorzej! Kiedy juz wszyscy: on, kot i ja-doszliśmy do siebie, my oboje zaczelismy sie przytulac zapomniawszy o kocie.Kota mam naprawde zajebistego,wiec nie wiem,co mu odwaliło,ale po tym wszystkim- wszedł do plecaka mojego mężczyzny,jak gdyby nigdy nic-osikał mu ciuchy i kto je pózniej do kurw...nedzy musiał prac???jak myslicie???oczywiscie ,ze ja !
Wniosek z tego jeden: nigdy wiecej kotów w sypialni. Tym bardziej,ze mój kot to "przekot".Pierwszy raz mam do czynienia z taką spryciulą!