ja odkad pamietam z utesknieniem czekalam az wreszcie bede mogla miec prawo jazdy....zrobilam je zaraz po skonczeniu 18lat, bo akurat pechowo /choc moze to i lepiej............/ dla mojego rocznika podniesli granice wieku z 16 czy 17 lat na 18; egzamin, o dziwo, zdalam za pierwszym razem, ale mimo to uwazam, ze po odebraniu prawa jazdy wcale nie bylam przygotowana do samodzielnych wypraw, teoria super, ale w "kryzysowych" sytuacjach /np remont na drodze/czesto nie wiedzialam jak sie zachowac, aczkolwiek moja intuicja kierowcy okazala sie faktem :lol: 8)
, na szczescie na poczatku dzien w dzien jezdzilam z Tata, ktory jest naprawde swietnym kierowca, z Mama w aucie bylo troche gorzej, bo-jak to okreslil wieziony przez nas kolega mojego brata- "dwie mistrzynie i jedna kierownica".........
:lol: . W kazdym razie codzienne "treningi kontrolowane", nawet jak juz zaczelam jezdzic sama, daly mi naprawde bardzo duzo, zreszta caly czas sie ucze :D ; uwazam, ze mam o tyle szczescia, iz w mojej rodzinie wszyscy wlacznie z Dziadkami absolutnie nie zabraniali mi jezdzic, wrecz przeciwnie- mowili, ze gdybym zrobila prawo jazdy i nie jezdzila, zrobilabym sie "wtorna analfabetka samochodowa". Na poczatku jazda dostarczala mi wiecej stresu niz przyjemnosci, ale bylam bardzo uparta :D , trzymalam sie tego, ze "od zawsze" chcialam jezdzic. Na drodze staram sie byc ostrozna, bardzo uwazam na innych, do wscieklosci doprowadzaja mnie "niedzielni kierowcy", łosie w tunningowanych autach albo prowadzace w czapce/kapeluszu oraz ci, ktorzy zmieniaja sobie pasy bez wrzucania kierunkowskazu
:? podzielam tez zdanie Gagi, ze jak sie nie ma czym, to nie powinno sie jezdzic........bo to po prostu niebezpieczne dla innych
Lubie jezdzic szybko, gdy mam ku temu warunki, ale idiotyzmem jest dla mnie kazde "sciganie sie", szczegolnie w wydaniu facetow, ktorzy gdy zauwazaja za kierownica kobiete /"meska ambicja" jest na drodze doskonale zauwazalna.....eh/, nie odpuszczaja.......a ja po prostu jade tak, jak pozwalaja na to warunki i samochod ktorym jade, i wszystko; wsciekam sie tez na wszystkich "ambitnych", ktorzy jada jakims ewidentnie slabszym autem, a za nic w swiecie nie daja sie wyprzedzic, wrecz zajezdzaja droge; ja zawsze ustepuje, gdy widze w lusterku szybsze auto lub lepszego od siebie kierowce, i honoru mi to jakos nie ujmuje; bardzo uwazam tez szczegolnie na wsiach, w malych miasteczkach czy wjezdzajac na rozne osiedla- juz nie raz wyskoczyl mi jakis dzieciak /o psach juz nie wspominajac/, i gdyby nie to, ze wlasciwie sie toczylam a nie jechalam, final z pewnoscia bylby nieciekawy :? .
a a propos
wypadkow- w zeszle wakacje, pod koniec sierpnia, wlasciwie przy wjezdzie do ich rodzinnego miasta, w wypadky
zgineli rodzice mojej kolezanki z klasy, a ona i jej siostra byly w bardzo ciezkim stanie, ledwo uszly z zyciem, najpierw bardzo dlugi pobyt w szpitalu, potem rehabilitacje, obie dziewczyny przez caly rok nie chodzily do szkoly, jedna jest w nieco lepszym stanie psychiocznym, ale ta ktora zawsze byla slabsza i bardziej wrazliwa-.........to straszne, trzeba miec duzo sily, zeby z nia rozmawiac........
a jak przypomne sobie poogrzeb , siostry w szpitalu, rodzine, ktora najpierw wmawiala im, ze rodzice po prostu leza na innym oddziale........., jednej powiedziano dopiero w dniu pogrzebu po poludniu........drugiej duzo pozniej.............to wszystko bylo i jest tak straszne, ze az nie do opisania...........a
winny wypadku cholerny gnoj /PRZEPRASZAM, ale nie ma innego okreslenia, chyba ze jeszcze wulgarniejsze.....
/, synus bogatych i wplywowych rodzicow, wyprzedzal na wzniesieniu zachwycony swoim nowym sportowym BMW,
nic mu sie nie stalo, wlasciwie nawet bez zadrapan, gdy na miejsce przyjechaly karetki i policja, on powiedzial "mna sie zajmijcie, im i tak nic juz nie pomoze!".........
:?
/wiem to od policjanta, ktory byl na miejscu zdarzenia/....oczywiscie
nie zostal nijak ukarany........nie zaluje.......
co lenistwo robi z czĂâÂłowiekiem.....