Beauty w Polsce

Pisze w tym watku troche wyrwana z kontekstu, ale kontynuuje temat, ktory zaczelam w liftingach.

Kama, rozmiar G pochodzi z rozmiarowki chyba szwedzkiej albo dunskiej firmy Change. Zanim ja odkrylam, kupowalam E/F. Generalnie zgadza sie z tym, co napisala Ulla. Nie chcialabym ich nigdy zmniejszac, bo uwazam, ze mi pasuja do figury. Dopiero, jak w oderwaniu sie uslyszy 75G to wydaje sie ze takie dwa balony
Ale mojemu facetowi sie podobaja. (poprzedniemu i poprzedniemu i ... tez, trafiam tylko na tych wlasciwych )
Niestety nielatwo sie fotografuje duze piersi, zeby wyszlo ladnie.

A swoja droga nie chodzilo mi o moj rozmiar, tylko o pomysl podciagania ich na nitkach...

To kretyński pomysł aż śmiesznie, że cyce na nitkach zawieszać.

jagna5 pisze:To kretyński pomysł aż śmiesznie, że cyce na nitkach zawieszać.

Jagna bo to żart, przeniesiony kontekst z innego wątku, żeby tam nie zaśmiecać

Jagna5 najlepiej przekaz swoja opinie bezposrednio Gumkowskiemu, a jeszcze lepiej tworcy metody - Serdevowi.
Jesli brakuje Ci informacji, to znajdziej je tu. Przeczytaj zwlaszcza cztery ostatnie punkty z listy, do czego najlepiej nadaje sie metoda Serdeva.

Taaa ,,,, znaleźli sposób by kobiety do garów zagonić

to ja musialam duzo zmywac ale glupota

Kiedyś nie pomyślałabym nawet o operacji piersi, bo wydawało mi się, że są idealne, ale jak naoglądałam się na forum to zmieniłam zdanie, ale jak już się zdecyduję to po urodzeniu dziecka

A teraz z innej beczki...Mam pewnie dylemat. Mianowicie, od czego mogą rosnąć piersi?? Pytam na prawdę poważnie, bo obserwuję u siebie dziwne zjawisko, które niekoniecznie ma coś wspólnego z przybieraniem na wadze. Raz mam piersi mniejsze, tj niepełne 65e (i właśnie wtedy od razu poszłabym pod nóż), a czasem w 65 f się nie mieszczą. Kiedyś myślałam, że może ma to związek z tym że zatrzymuje mi się woda w organizmie i puchnę (bo z reguły "rosną" mi latem), ale teraz to nie jestem pewna. Jeszcze miesiąc temu byłam przynajmniej rozmiar większa (chodzi mi o ubrania), a biust nie wypełniał mi do końca miseczki w biustonoszu, teraz schudłam a biust urósł, aż mój chłopak zrobił oczy jak złotówki i stwierdził, że mam "wielkie piersi". Nie zrozumcie mnie źle, nie chwalę się ani nic z tych rzeczy, tylko zastanawiam się jaka jest przyczyna (nie związana z przybieraniem na wadze), która powoduje, że biust "szaleje" i dzieje się u mnie tak co jakiś czas. Czy to możliwe, że teraz jem więcej warzyw, że są one czymś spryskane\, albo zawierają jakiś składnik, który powoduje wzrost piersi?

headie pisze:Taaa ,,,, znaleźli sposób by kobiety do garów zagonić

Mysla, ze znalezli. W Niemczech im propaganda nie wyszla, to probuja w Polsce. Co za losie takie bzdury wypisuja

Kermitka, a po co Ty sie chcesz przy 65 E i wyzej ciachac? jeszcze pojdziesz do chirurga z tym pomyslem i Cie pogonia. I to pewnie z hukiem, skoro chcesz, bo sie naogladalas. Jesli ja bym sie miala wzorowac na zdjeciach, ktore tu widze, to bym sobie kosci musiala polamac, zeby miec dluzsze nogi (i krotszy nos oczywiscie, ale to juz nastepna historyjka.)

Co do piersi, biezesz hormony? Moze rosna, kiedy bierzesz, a maleja, kiedy odstawiasz? Albo zmieniaja sie wskutek naturalnych zmian hormonalnych przez caly cykl. Z niczym innym nie moge powiazac, bo nie ma chyba oficjalnych badan na temat diety i wielkosci piersi. Ja sama moge tylko powiedziec tyle: kiedy zmienilam diete, ale nie uprawialam sportu (tylko dlugie szybkie spacery, ale zadnych biegow i innego skakania), to wszystko mi schudlo, oprocz wlasnie piersi.
Natomiast kiedy sie duzo ruszalam i malo jadlam, piersi tak samo sie kurczyly, jak i inne czesci ciala. Nie mam na to patentu, sama sie zdziwilam, ale tak bylo.