Co byście pomyśleli??

Higena, Uroda, Moda i Trendy

Moderator: Zespół I

samanta_kafe
Uzytkownik zbanowany
Uzytkownik zbanowany
Posty: 1799
Rejestracja: 29 mar 2007, 20:59
Lokalizacja: warszawa

Post autor: samanta_kafe » 22 kwie 2009, 17:09

nefertari pisze:moja siostra wyszła za mąż bardzo młodo tylko dltego, że wpadła, bo to były czasy kiedy nie wypadało inaczej, rozwiodła się, bo nie układało im się i nie chodziła do kościoła przez lata, bo nie mogła przystępować do kmunii i źle się czuła z tym, dopiero jak były mąż zmarł została wdową i teraz może w pełni uczesniczyć... dla mnie to jest trochę chore... nie chodzi mi o latanie do ołtarza co chwilę z innym, ale czasami się zdaży, że pierwszy ślub, szczególnie w młodym wieku jest nieporozumieniem i mamy się męczyć do końca życia? tym bardziej, że życia przed mani jest jeszcze sporo i mamy sznasę na ułożenie sobie go na nowo...
jeśli chodzi o przewienia księży nic nam do tego niestety, to hermetyczna grupa społ, która w swom obrębie swoich kryje i tyle. tak samo jak lekarze czy nie wiem.. prawnicy..


natomiast do sytuacji z siostra - ślub w bardzo młodym wieku pod wpływm ciąży i presji rodziny można z pkt kościelnego unieważnić - to nie jest rozwód jak pisałam, bo wiara tego nie dopuszcza, ale uniewaznienie które skutkuje tym samym. wiem, że to nie jest łatwe ale możliwe do uzyskania i z pewnością siostra mogą coś takiego załatwić. jak nie za pierwszym podejściem, to za innym..
ja patrzę na to wszystko z ptk widzenia osoby niewierzącej - i strasznie mnie drażni to łamanie reguł swojej wiary czy wybieranie sobie odpowiadających mi..
ciąża przed ślubem też łamie pewną zasa etak na marginesie ;) trzeba było wziąć cywilny i nie mieć kłopotu tak? ;)
wiem, że to są archaizmy, ale co zrobić.. jeśli się wierzy w tę a nie inną religie to chyba trzebą ją albo całą kwestionować co ja robię, albo całą akceptować. nie wydaje mi się, żeby ona dopuszczała jakieś półśrodki.. i chyba to jest jej istotą..
dlatego moim zdaniem możliwości unieważnienia kościelnego ślubu powinny być ostre
27 kwietnia '09 - dr Broma - mentor round 325cc HP PDT_Love_16

Awatar użytkownika
tOOsia
Miłośniczka Beauty
Miłośniczka Beauty
Posty: 745
Rejestracja: 23 mar 2008, 22:51
Lokalizacja: UK
Kontakt:

Post autor: tOOsia » 22 kwie 2009, 23:26

hm... siostra popełniła błąd w młodości
sprawa jest złożona bo z tego małżeństwa jest potomstwo... a to utrudnia wszelkiego rodzaju uniewaznienia (być może czyni je niemożliwymi... )
poza tym jest bardzo niewiele powodów do unieważnienia i nie wydaje mi się, żeby w tym przypadku było to możliwe... głównym jest niezdolność do posiadania potomstwa
sprawa skomplikowana, jeśli siostrze chciałoby się w coś takiego "bawić" to musiałaby się nabiegać po kościołach, wysyłac pisma do watykanu :/

to, ze ksiądz zrobił dziecko wcale nie zabiera mu prawa bycia księdzem... co jest trochę chore...
zrobił dziecko i nie wziął za nie odpowiedzialności...
ale być może poniół inne konsekwencje
takie skomplikowane sprawy rozstrzyga sąd jakiś tam, biskupi chyba

znam takiego księdza, który już nie jest księdzem, ma dwójkę dzieci i żonę (nie mają ślubu kościelnego bo święcenia kapłańskie wykluczają możliwość zawarcia sakramentu małżeństwa), zrezygnował z bycia księdzem ale jest mu z tym bardzo ciężko, spełnił swój obowiązek względem rodziny ale sercem jest w innym miejscu. także nie uczestniczy we mszy... jak jemu musi być z tym źle po dwudziestu latach kapłaństwa?
sytuacja była na tyle pokręcona, że on wcale tej dziewczyny nie uwodził tylko ona się w nim zakochała i mu "dupę truła"... aż w końcu uległ... wiadomo facet :/
być może trochę go tłumaczę... bo jest mi bliski ale trochę go rozumiem
każdy ma pokusy, jesteśmy tylko ludźmi
nie wymagajmy od księży bycia świętymi, tak samo grzeszą jak i my
tylko im jest potem ciężej z tym żyć

to, że ksiądz zrobił dziecko... zdarza się
tak samo jak ciąża panieńska
ten sam grzech, skutek podobny
ile z nas jest takich co dziewictwo do ślubu trzyma?
ksiądz też człowiek, też go swędzi ;)
24 styczen 2012 - korekta nosa. Dr Stepniewski. JUZ PO!!! JESTEM TAAAAKA SZCZESLIWA !!!

Awatar użytkownika
renusia
Miłośniczka Beauty
Miłośniczka Beauty
Posty: 821
Rejestracja: 09 mar 2008, 18:25
Lokalizacja: Anglia

Post autor: renusia » 22 kwie 2009, 23:38

tOOsia pisze:ksiądz też człowiek, też go swędzi
Prawie polalam sie w gacie ze smiechu :badgrin: :badgrin: Dobre 8-)

Kurcze ale jestescie religijne :? Ja tez jestem wierzaca ale nie az tak bardzo.
Z pierwszym mezem mialam tylko slub cywilny a chcielismy ochrzcic syna, ksiadz powiedzial NIGDY!!! PIERW SLUB KOSCIELNY :oops:
A ,ze jestem dosc madra :badgrin: ;) dwa dni pozniej znowu wybralam sie do ksiedza z nowina ,ze maz mnie opuscil i samotnie wychowuje dziecko ;) Oczywiscie zgodzil sie na sakrament i takim sposobem ochrzcilam synka ;)
"PiĂŞkno: siÂła ktĂłra kobieta oczarowuje kochanka, a przeraÂża mĂŞza"

Awatar użytkownika
tOOsia
Miłośniczka Beauty
Miłośniczka Beauty
Posty: 745
Rejestracja: 23 mar 2008, 22:51
Lokalizacja: UK
Kontakt:

Post autor: tOOsia » 22 kwie 2009, 23:55

o Ty kombinatorko! :)

ja religijna kiedyś byłam, teraz jestem na bieżąco bo miałam kursy przedmałżeńskie i do ślubu się szykuję :D

a do kościoła ostatnio rzadko zaglądam... tylko przy wielkich okazjach

w Boga wierzę... ale wybiórczo trochę :/
24 styczen 2012 - korekta nosa. Dr Stepniewski. JUZ PO!!! JESTEM TAAAAKA SZCZESLIWA !!!

Awatar użytkownika
nefertari
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 4427
Rejestracja: 19 lis 2008, 08:22

Post autor: nefertari » 23 kwie 2009, 09:35

tOOsia ten ksiądz ponoć płaci kasę na dziecko, a sam stał się proboszczem...

ja byłam wychowywana religijnie, ale z czasem sama doszłam do wniosku, że nie podoba mi się to, że jest takie kombinatorstwo w kościele i że wszystkim robią problemy, a sami sobie wszystko darują... przestałam chodzić do kościoła zastanawiam się nad całkowitym odejściem...


a co do rozwodów... dostać unieważnienie ślubu kościelnego graniczy z cudem, co uważam za niesprawieliwe, natomiast rozwody cywilne są za łatwe i dlatego nadużywane, uważam, że nie powinno się dostawać rozwodów cywilnych z biegu, ale uważam też, że po otrzymaniu rozwodu cywilnego powinno się dostawać unieważnienie ślubu kościelnego... z zastrzeżeniem - tylko raz... żeby nie było to nadużywane... ale każdy ma prawo się pomylić i zasługuje na drugą szansę, ale po jedej pomyłce powinien kolejny raz wybrać już mądrze...
na starcie: 75A na mecie: 70F dzięki anatomicznym mentorom 440 cc styczeń 2009

samanta_kafe
Uzytkownik zbanowany
Uzytkownik zbanowany
Posty: 1799
Rejestracja: 29 mar 2007, 20:59
Lokalizacja: warszawa

Post autor: samanta_kafe » 24 kwie 2009, 14:27

tOOsia pisze:poza tym jest bardzo niewiele powodów do unieważnienia i nie wydaje mi się, żeby w tym przypadku było to możliwe... głównym jest niezdolność do posiadania potomstwa
sprawa skomplikowana, jeśli siostrze chciałoby się w coś takiego "bawić" to musiałaby się nabiegać po kościołach, wysyłac pisma do watykanu :/

mam w rodzinie taką osobą i załatwienie unieważnienia nie stanowiło problemu.

Nefretari - dlatego własnie unieważnienie kościelnego slubu jest trudne, bo to NIE ROZWÓD. i biorąc pod uwagę ilość tych cywilnych rozwodów liczba wniosków o unieważnienie koscielnych można przewidzieć jaka by była..
to nie jest umowa, tylko wiara. pisałam już wcześniej ;)
27 kwietnia '09 - dr Broma - mentor round 325cc HP PDT_Love_16

Awatar użytkownika
nefertari
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 4427
Rejestracja: 19 lis 2008, 08:22

Post autor: nefertari » 24 kwie 2009, 21:33

wiem, że to unieważnienie, ale powinno być przystępniejsze, nie mówię, że łatwe i z biegu, ale bardziej przystępne, bo są różne sytuacje, dla których ludzie ślubują... mówisz wiara... a co z wiarą i ślubowaniami księży...
na starcie: 75A na mecie: 70F dzięki anatomicznym mentorom 440 cc styczeń 2009

Awatar użytkownika
katrin123
Rozmowna Beauty
Rozmowna Beauty
Posty: 440
Rejestracja: 19 sty 2009, 17:08
Lokalizacja: UK
Kontakt:

Post autor: katrin123 » 25 kwie 2009, 00:20

samanta_kafe, powiem Ci, ze niejeden wierzący człowiek mógłby się od Ciebie dużo nauczyć.

Slub, to nie tylko ladna suknia, goscie, kwiaty, prezenty.... Sklada sie przysiege przed Bogiem, nie przed ksiedzem. Ja nie zgadzam sie tylko z jedna rzecza: "az do smierci", bo dla mnie to powinno brzmiec: "na wiecznosc". Nie wyobrazam sobie jak mozna tutaj na ziemi miec kilku mezow (jeden umrze, to drugi, trzeci....bo tez tak sie zdarza), a po smierci, to z ktorym sie bedzie w Niebie (czy gdzies tam indziej)?-z wszystkimi?
Moje malzenstwo nie jest uslane rozami, bo tez nieraz zdarzaja nam sie klotnie, raz nawet chcialam opuscic meza, bo juz sily nie mialam...no ale jakos doszlismy do porozumienia. Mialam chwile zalamania, to chcialam skorzystac z latwiejszej opcji, co nie znaczy, ze z lepszej.
nefertari pisze:rozwiodła się, bo nie układało im się i nie chodziła do kościoła przez lata, bo nie mogła przystępować do kmunii i źle się czuła z tym, dopiero jak były mąż zmarł została wdową i teraz może w pełni uczesniczyć...
rozwod cywilny dla kosciola (Boga) nic nie znaczy, wiec jezeli Twoja siostra nie miala innego faceta, z ktorym zyla, to nie bylo zadnego przeciwwskazania, zeby nie uczestniczyla w pelni w mszy sw. Mam dwie ciocie "cywilne rozwodniczki". Jedna zyje z innym mezczyzna i jedynie czego nie moze, to przystepowac do komunii. Normalnie chodzi do kosciola i do spowiedzi (rozgrzeszenie dostanie, jezeli odejdzie od cywilnego meza). Druga natomiast zyje sama (z coreczkami) i w pelni uczestniczy w mszy sw. ;)

Ja nie chodze do kosciola dla ksiedza, tylko dla siebie i Boga. Mieszkam w UK i dostep do PL kosciola jest trudny, wiec kiedys chodzilismy do angielskiego kosciola (katolickiego), mimo, ze nic nie rozumialam. Teraz mam blisko do PL kosciola, gdzie proboszcz nie jest zbyt hmmm fajny, ale mimo to dalej chodze.
nefertari pisze:mówisz wiara... a co z wiarą i ślubowaniami księży...
powiedz, dlaczego przyczepilas sie tych ksiezy? Kasiadz to czlowiek, nie Bog, wiec ma takie same pragnienia jak kazdy inny czlowiek, a to, ze ulegnie im to juz jest jego problem i on sam za to kiedys bedzie musial odpokutowac (predzej czy pozniej). Po drugie nie wszyscy kasieza sa zli, uzywaja sobie zycia, i takie tam... Kilku cos nabroi, a pozniej obrywa sie wszystkim... Zlo jest wszedzie, nawet w Kosciele.... I nie powinno sie oceniac wszystkich po uczynku jednej osoby, bo w kazdej rodzinie znajdzie sie czarna owca ;)

Awatar użytkownika
Jola46
Aktywna Beauty
Aktywna Beauty
Posty: 249
Rejestracja: 07 wrz 2008, 21:29
Lokalizacja: Germany

Post autor: Jola46 » 25 kwie 2009, 16:04

katrin123 pisze:Sklada sie przysiege przed Bogiem, nie przed ksiedzem. Ja nie zgadzam sie tylko z jedna rzecza: "az do smierci", bo dla mnie to powinno brzmiec: "na wiecznosc". Nie wyobrazam sobie jak mozna tutaj na ziemi miec kilku mezow (jeden umrze, to drugi, trzeci....bo tez tak sie zdarza), a po smierci, to z ktorym sie bedzie w Niebie (czy gdzies tam indziej)?-z wszystkimi?
Przysięga małżeńska jest tak skonstruowana " ...i nie opuszczę Ciebie aż do śmierci...." piękne słowa , ale nasze życie na ziemi może trwać chwilę, 30 lat albo 90 lat...Nie znamy przecież godziny swojej śmierci .... a kiedy " ONA " przyjdzie nagle ... nieoczekiwanie i zabierze nam '' fizycznie '' męża, ojca dzieci ... to cała ta miłość przecież zostaje w Tobie...niezależnie czy później ułożysz sobie ponownie życie
Młoda wdowa niby dlaczego ma być w życiu doczesnym cały czas sama ??

Każdy człowiek potrzebuje miłości i oparcia w drugim człowieku,tak już jesteśmy skonstruowani. Prawo kanoniczne daje przyzwolenie owdowiałym po czasie żałoby na ponowny związek i ślub kościelny przed Bogiem.

Jeżeli Jesteś wierząca to powinnaś wiedzieć,że po śmierci nie mamy wolnej woli i nie kierujemy się zasadami ; priorytetami życia doczesnego... nie mam więc tego dylematu z którym mężem będę w wieczności...bo z punktu widzenia teologicznego nie ma to żadnego znaczenia po śmierci. :-)

Awatar użytkownika
katrin123
Rozmowna Beauty
Rozmowna Beauty
Posty: 440
Rejestracja: 19 sty 2009, 17:08
Lokalizacja: UK
Kontakt:

Post autor: katrin123 » 25 kwie 2009, 16:36

Jola46, ja jestem innego zdania co do tego. To kosciol sobie wymysla wszystkie te prawa i co jakis czas je zmienia. Jest wsrod nich wiele niescislosci, ktore same siebie zaprzeczaja. No ale tak juz jest.
Jest zycie tu i tam. Nikt nie wie jak wyglada niebo i jak sie tam "zyje". Ja wieze, ze jest takie samo jak zycie ziemskie, tylko ze nie ma bolu, cierpienia, wszyscy sie miluja, nie ma wojen...taka bajka :-)
Jola46 pisze:Młoda wdowa niby dlaczego ma być w życiu doczesnym cały czas sama ??
ja to napisalam w swoim odczuciu. Napisalam: dla mnie to powinno brzmiec: "na wiecznosc". Nie mowie, ze powinni zmienic prawo, bo mi sie tak podoba. Ja wiem jedno, ze jakbym miala stracic meza, to nie bede chciala szukac nowej znajomosci, osoby ktora pokocham...bo moim zdaniem tak naprawde kocha sie raz w zyciu. Jak inni zakochuja sie ponownie, to tobrze i nie bede ich przeciez za to potepiac. Mozna byc szczesliwym nie majac fizycznej milosci, bo ma sie wspomnienia, dzieci, wnuki...

W sumie to nierozumie dlaczego napisalas tego posta, bo tym samym podwazasz moje zasady moralne. Tak mysle i tego bede sie trzymac ;)

ODPOWIEDZ

Wróć do „Damskie sprawy”