Strona 4 z 6

Re: zadowolenie z siebie = orgazm?

: 17 lis 2009, 13:34
autor: agunia585
hehe! to jak zrobie sobie kiedys jeszcze piersi stanę sie nimfomanką :bravo

Re: zadowolenie z siebie = orgazm?

: 18 lis 2009, 12:39
autor: gosienka
agunia585 teraz po operacji moje piersi, a własciwie ich dotykanie doprowadza mnie do takiej rozkoszy ze nawet gdybym sama zaczeła je piesci to pewnie podnieciłabym sie do gtracic mozliwosci. :-)

Re: zadowolenie z siebie = orgazm?

: 18 lis 2009, 15:14
autor: majamajamaja
No to Ty sobie teraz dopiero zaczynasz, co Gosienka? Jakie zaskakujace efekty sie tu nam pojawiaja. I kto powiedzial, ze operacja nic nie daje... ;)

Re: zadowolenie z siebie = orgazm?

: 18 lis 2009, 15:20
autor: kasia3210
oj daaje ... daaaaje ....i to strasznie daaaaaaaaaje ;)

Re: zadowolenie z siebie = orgazm?

: 19 lis 2009, 09:14
autor: gosienka
a moze ze mna cos nie tak i nimfomanka jestem tylko teraz to sobie uswiadamaiam PDT_Love_05

Re: zadowolenie z siebie = orgazm?

: 19 lis 2009, 09:33
autor: agunia585
hehehe muszę szybko nazbierac na cycuchy... rzuce palenie to szybciej mi pojdzie! mąż jak sie dowie że będę chciala sie bzykac non stop- koniec z bolami głowy wieczornymi-dołozy kase :badgrin:

Re: zadowolenie z siebie = orgazm?

: 19 lis 2009, 21:15
autor: gosienka
a własnie dlaczego kobiety tłumacza swa niechec bolem głowy,ja jeszcze nigdy nie uzyłam tego argument,raz kiedy w sobote z rana gdy malce jeszcze spały obudziłam sie i mowie mezowi jak mnie głowa boli,po czym zaczynam sie dobierac do meza,a moj maz no przeciez cie głowa boli a ja na to i co ztego,nie mogł zrozumiec ze mi sie jeszcze chciało,ja mi sie nie chce to poprostu mowie nie.

Re: zadowolenie z siebie = orgazm?

: 19 lis 2009, 22:11
autor: magda1600
agunia585 pisze:hehehe muszę szybko nazbierac na cycuchy... rzuce palenie to szybciej mi pojdzie! mąż jak sie dowie że będę chciala sie bzykac non stop- koniec z bolami głowy wieczornymi-dołozy kase :badgrin:
Mnie tez glowa pobolewa wiec maz zawsze ma w pogotowiu ibuprom...Kiedys zaczelam pojekiwac,ze trzeba jakis zelik kupic.Kilka dni "zapominalam " o zakupie.Raz wrocil z pracy i chcial sie poprzytulac, ja na to,ze niestety znow zapomnialam...a on wyciagnal zel z kieszeni!Juz nie bylo wyjscia, norme trzeba wyrobic. :badgrin: :badgrin:

Re: zadowolenie z siebie = orgazm?

: 20 lis 2009, 09:19
autor: gosienka
a ile to norma,bo moj maz twierdzi ze co drugi dzien to zdecydowanie za zadko :!:

Re: zadowolenie z siebie = orgazm?

: 20 lis 2009, 09:57
autor: agunia585
no to nieżle, ja sie bzykam średnio 1-2 na 2 tygodnie! i wcale nie brakuje mi tego...