Post
autor: she » 26 sty 2006, 13:04
Do Doniczki: słuchaj,potrafie sobie wyobrazic co dzieje sie w Twoim zyciu, kiedy piszesz o tym wszystkim, o tej duzej ilosci wolnego czasu,czasu na myślenie, o tym przesiadywaniem przed lusterkiem.Ja tez to przechodzilam.Cala reszta zycia tzn jego aspektow szla w odstawke, a ja skupialam sie tylko na sobie i wlasnym wygladzie.Tylko,ze nie polegalo to na tym,by cos ze soba robic,by cos zmieniac, by wkladac w to marzenie o "lepszej ja"-jakikolwiek wysilek ( a bo wydawalo mi sie ,ze "kasy nie mam,a jak kasy nie mam,-to i tak nic nie dam rady zrobic"), natomiast polagalo to wlasnie na takim jakims biernym oczekiwaniu na nie wiadomo co. Lusterko towarzyszylo mi o wiele za czesto. Tym bardziej za duza ilosc wolnego czasu ( co teraz dziwnie brzmi mi dla samej siebie,ale kiedys tak bylo;)- w kazdym razie to wszystko o czym piszesz- przypomina mi kiedys moje zycie! Tak sie zastanawiam skad to sie bralo? No na pewno czulam sie gorsza,czulam,ze czegos mi brakuje,ze gdzie mi tam do tych wszystkich pięknych,czy chocby tylko zadbanych dziewczyn? ja nie mialam w sobie sily,by cos ze soba zrobic,bo nie wierzylam w to,ze ma to jakikolwiek sens. Poza tym tak sobie tu dumam,ze skupialam sie zdecydowanie za bardzo na wlasnym wygladzie i ciezko bylo mi sie zainteresowac czyms innym w sposob powazny. To byly czasy liceum, a nawet poczatku studiow. Nie potrafilam w nic- w zadna dziedzine zycia- "wejsc" glebiej. Nie mialam swojej pasji.Ale czemu????do tej pory nie wiem!! i zloszcze sie o to na siebie!! bo przeciez jest tyle interesujacych rzeczy czy kwestii do poznania ,do rozwiazania. Ja nie wiem czemu ja o tym wczesniej nie wiedzialam!! czy moze nie zdawalam sobie sprawy??Nie wiem o co chodzilo :? Jedno,co nie dawalo mi zyc,to to jak wygladam i dlaczego wygladam tak,a nie inaczej? Patrzylam na inne dziewczyny i podziwialam je za to,ze one maja sile na to,by cos ze soba robic,by dbac o siebie.A juz dla tych,ktore urodzily sie "mniej piekne" czy tez nieidealne jak dla mnie- bylam pewna podziwu,ze te braki w urodzie nie przeszkadzaja im,by dbac o siebie! Moglyby dac za wygraną i poddac sie tak,jak ja sie poddalam.Bo skoro nie moge wygladac jak w cudzyslowie Pamela Anderson- to nie chce wygladac w ogole..To moze przesadzony przyklad- ale moze zrozumiesz o co mi chodzi. Ja wolalam tylko wzdychac do zdjec modelek,ogladac je,wertowac i marzyc,niz robic ze soba cokolwiek,bo po prostu nie wierzylam w siebie w ogole! Nie wierzylam w to,ze i ja na swoj sposob moge byc piekna i poządana przez innych ludzi.
Chowalam sie przed swiatem i ludzmi,modlac sie,by dali mi swiety spokoj,bo ja mam swoj swiat i jest mi tam najlepiej.
Do tego wszystkiego pojawily sie w penwym momencie problemy ze szkola, brak kasy tez mnie przygniatal,no i w ogole odechciewalo mi sie zyc.
Dopiero po kilku latach zrozumialam,ze to nie o to chodzi!!!!!! ze szkoda czasu!!!bo nigdy nie bede kims,kim chcialabym byc fizycznie czy psychicznie!! Zrozumialam po wielu przejsciach i roznych doswiadczeniach- ze musze w koncu zaczac chciec byc soba!!| ze musze do to docenic i zaczac sie tym cieszyc i robic z tego uzytek!! ze przeciez nie jestem najgorsza!! ze sa inni,ktorzy to dopiero maja problemy!! ze mi zycie ucieka!!! ze to nie na tym polega rzecz!!! Zdalam sobie sprawe,ze musze nauczyc sie egoizmu,ze mam prawo byc pewna siebie i ze to tak naprawde moze dawac radosc,ktorej zawsze mi brakowalo!! Ze procz wygladu ja musze miec cos jeszcze, bym mogla to zaoferowac innym! ze nie tylko o wyglad chodzi! Tzn.do tej pory jest on dla mnie wazny,ale zaczelo liczyc sie takze cos jeszcze. Po tylu latach zaczelam odkrywac swoje pasje. Znalazalm sobie cos,co interesuje mnie ponad wszystko inne. Zaczelam zaglebiac sie w tematyke swoich studiow,ktore poczatkowo traktowalam jako koniecznosc. Teraz zaczely one byc dla mnie naprawde interesujace!Zaczelo cieszyc mnie to,ze wiem cos wiecej,ze moj umysl sie rozwija,ze moge pogadac z ludzmi na rozne tematy itp. Wczesniej tego w nie bylo|! Ja stronilam od ludzi,bo o czym by tu z nimi gadac? No chyba tylko o pierdolach.
Na pewno w tym wszystkim pomogly mi wyjazdy do USA. To mnie na pewno dowartosciowalo,poza tym przyspieszylo dojrzewanie,pojawienie sie tej odpowiedzialnosci,ktorej wczesniej bylo mi brak.No i kasa tam zarobiona tez zrobila swoje.
Ale Doniczka, pomysl sobie,ze Ty masz juz swoja wymarzona operacje noska za soba!!! |Spełniło sie Twoje marzenie! Doceniasz to???Weż nie trac teraz czasu i zacznij robic cos ze soba w dalszym kierunku,skoro tego chcesz i potzrebujesz! |Chcesz cos zmienic w sobie- zmien to! Nie dawaj za wygrana! Uwierz w siebie! Przeanalizuj swoje zycie! To,co bylo,zreszta nie ma znaczenia! Wazne jest to,co jest i to co bedzie! Odpowiedz sobie na pytanie czego chcesz?Jaki jest Twoj cel? co chcialabys osiagnac???ja wiem,ze to nie jest proste,by z dnia na dzien nagle wywrocic wszystko do góry nogami łacznie ze swoim sposobem myślenia,bo do pewnych rzeczy trzeba chyba dojrzec,trzeba poczuc sie gotowym..Mysle,ze u Ciebie tez nadejdzie taki moment- ze bedziesz gotowa,ze poczujesz to. W kazdym razie bardzo wazne jest to,by ZYC SWIADOMIE!. by zaczac zdawac sobie sprawe z tego,co sie robi. I to na kazdym kroku.Bo dzieki tej (samo)swiadomosci bedziemy mogli wplywac na swoje zycie i na samych siebie.
Zacznij zyc swoim zyciem, nie zyj zyciem innych, wygladem innych itd...ja tak zylam,wiec Ciebie w pelni rozumiem.Tylko,ze to bez sensu,bo nie prowadzi do niczego!!!
Niech da Ci sile to,ze zrobilas sobie swoj nosek!!! Zrealizowalas swoje marzenie! Zacznij realizowac nastepne!
Ja widzisz- ciagle czekam na te korekte nosa.I tez mi to nie daje spokoju,bo jednak caly czas "zyje" tym swoim obecnym nosem i nie daje mi on spokojnie spac,no ale musze poczekac az uzbieram kase.
Pomysle sobie,ze Ty masz to juz za soba!!!!
she