Strona 10 z 12

: 30 cze 2007, 17:05
autor: blondi 222
nawet jesli sie nie zgadzamy?
lekka przesada.. ;)
moj maz chcial bardzo skoczyc na spadochronie nigdy tego nie robil ..uparl sie strasznie, nie dochodzilo nic do niego...ze to niebezieczne itd.
ja powiedzialam NIE ...i tego nie zrobil ..byl na mnie wsciekly ..ale po jakims czasie jak juz troche ochlonal ..przyznal mi racje i powiedzial ,ze nie wie co go wtedy napadlo..i ze dobrze ,ze ja mu zabronilam ;)
czasem nam samym trudno ocenic sytuacje na zimno bo bardzo czegos chcemy i mozemy popelnic glupote , wtedy warto miec ze soba taki chamulec bezpieczenstwa w postaci ukochanej osoby lub kogos innego kto przeciez nie chce dla nas zle. ;)

: 30 cze 2007, 17:23
autor: Madzilka1
blondi222 to wszystko zalezy w jakim znaczeniu zabraniasz i co masz na mysli....w jaki sposób to wyrażasz, a jak on by skoczył to?.......co byś zrobiła.......?

Natmoiast znam przypadki gdzie partner zabrania czegoś a jesli druga strona sie nie posłucha "grozi", bo tak to trochę brzmi, rozpadem związku, pokazuje różne fochy.....robi wszystko by drugą stronę zniewolić......żeby jego było na wierzchu, a wypowiedz Tomka pasuje mi do tego schematu.......on zrobi wszystko żeby swoja partnerkę zniechęcić.......zamiast okazać jej wsparcie i zrozumienie, a jesli juz nawet tego nie rozumie, to mógłby okazać choć trochę wyrozumiałości, przeciez to osoba z która dzieli zycie i chyba są ważniejsze sprawy niz piersi..........

nimeesha pisze:Zgadzam sie z Madzilka1, jezeli naprawde zalezy komus na szczesciu drugiej osoby, powinno sie ja wspierac w wszystkich jej decyzjach, nawet jesli sie z nimi nie zgadzamy :-)
jasne, zawsze mozemy miec obawy, mozna o tym rozmawiać, można powiedziec nie, może wtedy okaze się że otworzylismy partnerowi oczy i że tak naprawdę wcale tego nie chciał tak jak u blondi222. Ale nie mozna miec podejscia "bede ją zniechęcał", to działanie na swoją korzysc, bez uwzględnienia potrzeb partnera.

: 30 cze 2007, 17:29
autor: blondi 222
madzia ..ja z tomkiem rozmawialam , jak jeszcze tu byl na forum...to calkiem rozsadny facet..moze niefortunnie sie wypowiedzial ..
a co do twoich przykladow ..typu wyprowadzka, zerwanie, itd..to chyba gdzieindziej tkwi problem :-) raczej nie w operacji..

pytalas co bym zrobila gdyby skoczyl...o rany..nie wiem ..umierala bym ze strachu ;)
a jak by juz byl bezpieczny to dostal by za swoje.. :badgrin:

: 30 cze 2007, 17:44
autor: Madzilka1
blondi 222 pisze:madzia ..ja z tomkiem rozmawialam , jak jeszcze tu byl na forum...to calkiem rozsadny facet..moze niefortunnie sie wypowiedzial ..
a co do twoich przykladow ..typu wyprowadzka, zerwanie, itd..to chyba gdzieindziej tkwi problem :-) raczej nie w operacji..

pytalas co bym zrobila gdyby skoczyl...o rany..nie wiem ..umierala bym ze strachu ;)
a jak by juz byl bezpieczny to dostal by za swoje.. :badgrin:
Możliwe, ale odpisałam czytająć to co on napisał......przyznam że go nie znam i mogłam zle ocenić......tak znam przypadki gdzie jedna strona chce druga usidlić zupełnie, zabraniając i nakazując.......a ja nie mogłabym być w związku gdzie ktoś mi mówi co mam robic i okazuje swoje niezadowolenie......jesli robię inaczej, po swojemu.

: 30 cze 2007, 20:58
autor: nimeesha
jasne, zawsze mozemy miec obawy, mozna o tym rozmawiać, można powiedziec nie, może wtedy okaze się że otworzylismy partnerowi oczy i że tak naprawdę wcale tego nie chciał tak jak u blondi222. Ale nie mozna miec podejscia "bede ją zniechęcał", to działanie na swoją korzysc, bez uwzględnienia potrzeb partnera.
O to mi chodzilo .. tylko niezbyt jasno to ujelalam :-)

: 10 lip 2007, 14:06
autor: groszek
blondi 222 pisze:moj maz chcial bardzo skoczyc na spadochronie nigdy tego nie robil ..uparl sie strasznie, nie dochodzilo nic do niego...ze to niebezieczne itd.
u mnie była podobna sytuacja, z tym że to ja chciałam skakać, a mój mąż mi zabraniał, ja zrobiłam po swojemu poszłam na kurs skoczków spadochronowych i... trzy skoki za mną :-) później sytuacja potwórzyła się z kursem nurkowania i też postawiłam na swoim, po 2 latach od tamtej pory (a 5 lat byliśmy małżeństwem) rozeszliśny się i to wcale nie przez moje zamiłowanie do sportów extremalnych...
jestem szczęśliwa ze zrealizowałam swoje marzenia :-)

: 10 lip 2007, 18:08
autor: nesia
groszek pisze: ja chciałam skakać, a mój mąż mi zabraniał, ja zrobiłam po swojemu poszłam na kurs skoczków spadochronowych i... trzy skoki za mną :-) później sytuacja potwórzyła się z kursem nurkowania i też postawiłam na swoim, po 2 latach od tamtej pory (a 5 lat byliśmy małżeństwem) rozeszliśny się
Dobry komentarz.

: 12 lip 2007, 10:37
autor: Madzilka1
groszek pisze:
blondi 222 pisze: jestem szczęśliwa ze zrealizowałam swoje marzenia :-)
To chyba najwazniejsze, niezaleznie czego dotyczą .........

: 04 lis 2007, 21:16
autor: Ania Dortmund
moj maz nie jest przeciwny operacji ktora bede miala 13.11.08 (powiekszenie piersi) a nawet jakby byl to i tak bym to zrobila!!!! :-D

: 05 lis 2007, 20:33
autor: Ania1806
moj maz tez nie jest przeciwny operacji wrecz przeciwnie to on nawet patszal w necie zeby sie poinformowac, wspiera mnie jak tylko moze :-)
przeciesz bedzie puzniej tez mial cos z tego :-D