agnieszkat masz zajefajny strój w avatarku, skąd on? też taki bym chciała bardzo :)
jedyna piasiu15 nie żałuję samego faktu powiększenia, bo wreszcie mam piersi zamiast skórek, ale żałuję, że nie zrobiłam tego inaczej... po pierwsze poszłam do dr z prośbą o małe piersi do chodzenia bez biustonosza, wyraźnie powiedziałam, że chcę duże B małe C, że nie chcę większych i takie mi dr miała zrobić.... mam F.... nie mogę chodzić bez biustonosza... po op bardzo ciężko dochodziłam do siebie, miałam kolkę, nie wiedziałam co robić, jak sobie z nią radzić, na forum wtedy jeszcze nie znalazłam osoby z takim przypadkiem, a dr powiedziała mi, że nie ma dla mnie czasu
musiałam sama w necie szukać informacji co to może być i jak sobie pomóc, żeby nie umierać z bólu, a miałam kosmiczną kolkę, prawie nie mogłam się ruszać, przez kilka dni mogłam tylko siedzieć wyprostowana, nie było mowy o spaniu, bo nie mogłam leżeć ani nawet półleżeć, jak sobie przypomnę wyjmowanie szwów, gdzie wyłam z bólu a dr kazała mi leżeć, to aż mnie wszystko boli.... poza tym przed op nie było mowy, że mam jakąkolwiek asymetrię czy co, nic dr nie mówiła, a po op od razu miałam krzywe piersi, nie dość, że jedna od drugiej różnią się nieco wielkością i kształtem, to też wysokością umieszczenia no i najgorsze umiejscowieniem i patrzeniem brodawek, różnica jest tak duża, że widać to w bluzce.... no i szwy są długie ok 7,5-8 cm i połowa szwu jest od boku, w dodatku są ok 3 cm nad fałdem podpiersiowym to wszystko powoduje, że są widoczne gołym okiem z daleka.... dodatkowo okazuje się, że moje torebki nie mogą utrzymać implantów na właściwym miejscu i piersi za bardzo opadają i już są za nisko... a przecież ja nie chciałam takiego wielkiego implantu, chciałam ok 250 cc okrągłe.... tego żałuję....
na starcie: 75A na mecie: 70F dzięki anatomicznym mentorom 440 cc styczeń 2009