boshe
luna pol kilo cukru, alez bomba, a ja uwielbiam ciastko marchewkowe.
a ja lubie zmiany i po wieloletnim objadaniu sie nutella przeskoczylam na czekoladowy serniczek z tesco dwa kawaleczki w opakowaniu. jeden wciagam z poranna kawka a drugi przed snem. jest dobrze wyrzuty sumienia siegaja zenitu, ale jak maz jednego wieczora po zakupach przyjechal bez serniczka mialam atak agresji.
postanowilam zastosowac ograniczenia i objadac sie tylko w weekend, niestety wytrzymalam kilka dni.
zostalam poistruowana przez psiapsulke zeby pozerac codziennie chrom i ze ona na drugi dzien stosowania nie mogla patrzec na cukier. skorzystalam z rady, zakupilam co trzeba, dla pewnosci rowniez magnez- g***o to dalo po kilku tygodniach lykala 2 tabsy chromu, rowniez nic.
poddalam sie totalnie, jestem przypadek nieuleczalny.
wlasnie czekam na dostawe sernika. husband wybyl godzine temu, pewnie jezdzi po wszystkich mozliwych tesc-ach, boi sie biedak zony.
co ja mam zrobic?