Od rana unikalam go jak ognia, on mnie zreszta tez. Jakos przed poludniem natknelismy sie na siebie na korytarzu, spojrzelismy sie ukradkiem na siebie i cisza. Ja sie przemoglam i powiedzialam mu ,,czesc" , on odpowiedzial. I tyle... Ale ciesze sie, ze odezwalam sie do Niego, bo on chyba nie mial zamiaru.
Slyszalam od czasu do czasu jego glos zza sciany i chwilami czulam won jego perfum, serce mi krwawilo, ale sie trzymalam. Jak przechodzil obok mojego biura w ogole nie patrzylam na Niego, on chyba na mnie tez nie. I tak zlecial dzionek i do domku. Najgorsze sa wieczory, ale mam blokade w glowie i staram sie nie myslec. Ciagle cos robie itd.
Marta uklon w Twoja strone, ze potrafilas zostawic faceta mimo zakochania, ja bym sama chyba nie umiala. Wiec to dobrze, ze on to zakonczyl poki sie mocno nie zaangazowalam. Gdybym sie z Nim przespala to boje sie myslec, co by bylo. I to, ze jestescie teraz przyjaciolmi, fajna sprawa. Mam nadzieje, ze rowniez sobie znajde innego faceta (porzadnego-o ile tacy jeszcze istnieja). Chociaz teraz widze jak ciezko poznac fajnego mezczyzne. Zawsze ciagnie mnie do drani.
Sentence posluchalam Twojej rady i wbrew swojemu wnetrzu ciagle sie usmiechalam i bylam wyluzowana. Zeby mu pokazac, ze mi na Nim nie zalezalo, choc jest inaczej, ale nie dam mu tej satysfakcji.
Skoro Wy przezylyscie to ja tez sie postaram. Tylko boje sie, ze pewnego dnia uslysze, ze ma dziewczyne, a to bedzie cios...
Jutro kolejny dzien w pracy, ja nie chce