Mnie bardzo wnerwia jak niektorzy Anglicy chca niby milo porozmawiam, jak juz dowiedza sie, ze jestem z Polski. Zazwyczaj mowia, ze byli w Krakowie...Pytaja wtedy dlaczego wyjechalam do UK, skoro ta Polska taka piekna. Ile razy mozna odpowiadac na to pytanie
Ostatnio podczas podobnej rozmowy nie wiedzialam jak zareagowac. Uslyszalam bowiem, ze pewna Pani, bardzo mila zreszta, byla zaskoczona wizyta w Krakowie, poniewaz byla swiecie przekonana, ze w Polsce babcie chodza w chustkach na glowach, a po ulicach jezdza furmanki. Masakra, jak dla mnie. Na dodatek wspomniala o braku telewizorow...Zachwycala sie jak to pieknie wszyscy sa ubrani i dobrze wychowani, a w duzych sklepach nawet dzieci sa grzeczne i nie biegaja jak rozbuchane bachory. No, ale jak sie dziwic, skoro w angielskiej tv pokazuja Polske w takim stanie- tylko gdzie znajduja te konie....Kolejna znajoma rozprawiala na temat swoich bylych sasiadow, Polakow. Otoz, wieszali na sznurkach bielizne i zafarbowane ubrania, a na dodatek gotowali smierdzace jedzenie, przez co byla zmuszana do zamykania okien...Hmmm...pewnie bigos
A co ja mam do tego? Uwazam, ze to wysoce niestosowne opowiadac takie rzeczy, biorac pod uwage, ze ogolnie szczyca sie nienaganna etykieta- co oczywiscie jest niebywale naciagane i niestety mija sie z prawada, szczegolnie wsrod mlodego pokolenia. Ja jakos nie jestem nazbyt wylewna i nie wspominam, ze chodza poubierani w rozowe dresy nawet do teatru, kazdy wkend pija do upadlego w barach( a mowia, ze to my), nie pracuja i mysla, ze w Rosji jest pustynia. Nie wspomianajac, ze na kazdej poczcie maja problem ze znaczkiem do Polski, bo nie wiedza czy to w Europie(!).
