juz pisałam o tym w innym wątku więc tylko skopiuję swoje posty
mówię Wam jakiego mam sąsiada, normalnie masakra
przyszedł dziś do mnie i się pyta czy będę jutro rano (sobota) w domu bo on w piwnicy chce sobie zamki zamontować a od niego z mieszkania za daleko żeby przedłużać pociągnąć i się pyta czy może ode mnie. to mówię, że spoko tylko o której bo ja przed 10 wychodzę (jadę na fitness
) to przylezie o 8 kuźwa
no i sobie znowu nie pośpię
kiedyś nas zalał w kuchni i jak mój Miś do niego poszedł to chyba z godzinę szukał co to może wyciekać, w końcu znalazł i się pyta czy mamy ubezpieczone mieszkanie, no a że nie mamy to nam kupił farbę i powiedział, że pomaluje ale stwierdziliśmy że i tak będziemy malować więc niech spada (farbę oczywiście wzięliśmy), oczywiście nie obyło się bez uwag, że remont to jest konieczny
kiedyś koleś z play zostawił u niego rachunki nasze za tel bo nas nie było w domu a play zawsze coś wkłada do koperty czy to jakiś zeszyt do pisania czy zeszyt z promocjami i te koperty są duże i ciężkie, on mi je przynosi i tekst: a co wy nie płacicie rachunków, że takie grube?
ciągle się czepia że jak wymieniliśmy drzwi to nie starliśmy ze ścian tego mazidła białego co na nim mocują ( a tego nie widać prawie w ogóle), nie mówiąc już że jak mieliśmy stare drzwi to były pomalowane na zielono (babcia sobie tak umyślała
) to on sobie pomalował na brązowo (jak większość sąsiadów wymieniała drzwi) i do mnie z tekstem że mu farba została to mi da żebym pomalowała drzwi bo na wejściu to takie nieładne
dziś oczywiście też mówił, że przecież mieliśmy remont robić a tu nic nie zrobione
a ten sąsiad to i tak jest spokojny w porównaniu z tym co mam obok
mieszka koleś z żoną i synem, ten syn już po 30 jest, siedział w więzieniu i ogólnie taki pijak jest i w sumie to ja się go boję. kiedyś sobie przywłaszczył mój rower bo sobie stał w przechowywalni i jakiś inny sąsiad pijak mu powiedział, że to rower jakiegoś kolesia co wyjechał no to on sobie go wziął
ostatnio tak się ochlał, że przez 5 dni chyba chodził nawalony a śmierdziało na całej klatce tak, że masakra
w końcu leżał w ogródku i jego ojciec straż miejską wezwał i przyszli po niego i karetka przyjechała i go zabrali, a podobno pił denaturat
w ogóle jakbyście go zobaczyły to byście w piękny słoneczny dzień nogi za pas brały
ta jego matka to wariatka jest, była w szpitalu psychiatrycznym i w sumie to dalej tam powinna siedzieć no ale że przepisy się pozmieniały to siedzi w domu i jak męża nie ma to od 6 rano (
) przesiaduje w oknie i prosi o papierosa
wszyscy ją tu już znają i generalnie olewają ale ile można przez cały dzień słuchać "ma pan papierosa", albo prosi żeby jej pety spod okna podać
i najlepsze jest, że jak kogoś widzi to zaczyna ładnie "proszę pana, proszę pana" a jak ją ktoś zlewa to jest "patrz jaki ch.."