Adopcja serca

gniew, miłość, nadzieja, nienawiść, nuda, obrzydzenie, przyjaźń, radość, smutek, strach, szczęście, tęsknota, współczucie, wstręt, wstyd, zazdrość, złość

Moderator: Zespół I

Awatar użytkownika
Pipi_bipika
Aktywna Beauty
Aktywna Beauty
Posty: 177
Rejestracja: 24 lip 2005, 21:40
Kontakt:

Post autor: Pipi_bipika » 11 lis 2005, 18:35

Nieźle się narobiło. Nie takie było moje intencje. Chciałam (tak jak zaznaczyła Gaga) podzielić się radościa i wymienić doświadczeniami z osobami, które w ten sposób działają. To, że założyłam temat nie wynikało z chęci pochwalenia się jaka to jestem wspaniała i jakie mam cudowne serduszko (to cynizm gdyby ktoś nie zrozumiał). Po prostu oczekiwałam pomocy od osób mających doświadczenie w tej kwestii. Błagam więc nie oceniajcie, czy to słuszne postępowanie, czy nie. Wiem , wiem, wiem, że wokół jest pełno głodnych i potrzebujących maluchów. Staram się tez robić coś w tym kierunku, ale nie będę się tym chwalić, bo znów zostane posądzona o charytatywnosc na pokaz. Dowiedziałam się dziś wielu ciekawych informacji o adopcji serca od kuzynki, która w ten sposób pomaga- adpotowała też chłopca z domu dziecka. Jesli ktoś ma pytania to proszę na prv. Nie mnie Was osądzać, ani Wam mnie... Pozdrawiam wszytskich!

Awatar użytkownika
kate
Uzależniona Beauty
Uzależniona Beauty
Posty: 1392
Rejestracja: 16 lut 2005, 00:37

Post autor: kate » 11 lis 2005, 21:14

Kamila pisze:Postow nikt nie tnie, jak juz to przenosi, zdarza sie usuniecie, taka praca moderatorow i adminow :wink:

Post dona jest w tym watku, oprocz wzmianki nie na temat ( odnosnie gagi) :?
Chodziło mi o ten post Dona. Na jego początku znalazł się post późniejszy, który został wywalony do kosza.

Pipi napisała post a Don odpowiedział. Pipi napisała kolejny post, na który Don znowu odpowiedział. I właśnie ta druga odpowiedź została jakimś cudem wstawiona podczas wycinek w pierwszą. I w ten sposób drugi post jest na początku pierwszego. Nie chodziło mi o cięcie postów jako takich, tylko o błąd, który wkradł się podczas robienia porządków :wink: :) .
Przeczytaj sama....
Don Kichot pisze:pipi z czym się nie zgadzasz w mojej wypowiedzi..?

z tym , że miałem adoptowane rodzeństwo...?.czy może z tym że wokół nas nie ma biedy? ..czy może z tym , że kontakt z tymi dziećmi jest praktycznie żaden ?...a może z tym, że dla pewnych (nie wszystkich)osób jest to zagłuszaniem sumienia?.......przeczytaj jeszcze raz moją wy[powiedz i zastanów się nad znaczeniem słów jakie użyłem :!:
Problem z częścią forumowiczek jest taki, że nie czyta ze zrozumieniem.....albo czyta tylko część postu.

jeszcze raz pytam ..Czy napisałem , że adopcja serc to zła rzecz i potępiłem kogoś z udział w tej akcji?

Nie krytykowałem Ciebie tylko wyraziłem swoje zdanie i wątpliwości. Tylko głupcy są pewni siebie. Podejrzewam , że znajdzie na forum znajdzie się jeszcze pare osób myślących podobnie!!!

A teraz odpowiedzmy sobie na pytanie... co tak naprawdę finansujemy ..ile z tych pieniędzy przekazywanych trafia do potrzebujących a ile przejadają organizacje pośredniczące z całą swoją infrastrukturą ...Czy widziałyście kiedyś rozliczenie spożądzone dla adoptowanego dziecka?

:wink:

Ja miałem rodzeństwo z adopcji serca (dwoje dzieci z Rwandy) i kuzynostwo. Moja mama adoptowała tą drogą dwoje dzieci ..rodzeństwo a mój chrzestny ojciec jedno.
Ja pomimo mojej wrażliwej natury(cokolwiek to oznacza) nie jestem przekonany do tej formy pomocy.

Kontakt ograniczał sie do jednego listu na początku i chyba jeszcze jednego w trakcie adopcji, tzn do uzyskania ich pełnoletności. Właściwie to nie było kontaktu..bo listy przechodzą przez rece misjonarzy , pełniących funkcję tłumaczy. Mama oczywiście nie powie złego słowa a ja widzę potrzebę pomocy bliżej siebie w naszym otoczeniu..nie trzeba szukać w afryce biedy i zła. Wystarczy tylko przejść kilka przecznic albo zajrzeć do sąsiadów.

Adopcja serc jest dla mnie takim zagłuszaczem sumienia..dałam kasę i wydaje mi się , że jestem już taki /a dobry/a.

Ja wiele czasu poświęcam potrzebującym i widzę biedę na codzień..ale widzę też , że bardzo wielu ludzi woli dać na tace do skarbonki..byle nie dotknąć tego problemu ..byle on był daleko odemnie.
Podziwiam ludzi udzielających się w hospicjach, wolontariuszy ..podziwiam ludzi wspierających finansowo mało medialne akcje.

Brzydzę się natomiast filantropią medialną ..takim dobrym sercem na pokaz.

Co zaś do adopcji serc to jeżeli ktoś ma taką potrzebę wspierania innych to i tak lepiej jakby nie miał jej wogóle.

gra
Bywalec Beauty
Bywalec Beauty
Posty: 99
Rejestracja: 02 lip 2005, 11:23
Lokalizacja: Gliwice
Kontakt:

Post autor: gra » 11 lis 2005, 21:59

Alinko-gratuluję decyzji i podziwiam, życzę dużo miłości i cierpliwości do swoich dzieci, fajnie, że są takie osoby jak Ty :)

wynika z tych wszystkich rozmów to--dobrze, że są tak różni ludzie na tym świecie, myślę, że każdy ma troszeczkę racji...kiedyś też chciałam dokonać takiej adopcji serca-choć mam troje dzieci, myślałam również o normalnej adopcji

ja miałam obawy,że te wysyłane pieniążki trafiać będą nie tak jak myślę,
nie ma sensu kłócić się, bo nawet w jednej rodzinie są tak podzielone zdania na temat posiadania dzieci

Awatar użytkownika
Direct
Przyjaciel Beauty
Przyjaciel Beauty
Posty: 84
Rejestracja: 17 cze 2005, 20:01

Post autor: Direct » 12 lis 2005, 00:26

Witam
Nie chciałem wypowiedać się w tym temacie, bo nie mam doświadczenia w adopcji pod żadną postacią. Widząc jak rozwija się temat (a taki miał piękny początek) - podziwiam dziewczynę, która dokonała adopcji serca.

Kilka stron z tego tematu nadawałoby się do kosza lub całkowitego usunięcia (nie są związane z tematem). Przeczytałem również to co wylądowało w koszu.

Moi drodzy nie chcę się czepiać waszych wypowiedzi i nie szukam dziury w całym, pomoc należy się wszystkim dzieciom (Wszystkie dzieci są nasze) - jednak większa tym naprawdę cierpiącym i potrzebującym.

Piszecie, że w naszym kraju jest wiele dzieci, którym trzeba pomóc i najpierw powinno się zacząć od własnego podwórka - czy aby napewno wiecie co piszecie !!?? nie twierdzę, że w naszym kraju nie trzeba pomagać, jednak nieliczni użytkownicy tego forum mogą powiedzieć więcej na temat dzieci np. w Afryce.
Sam osobiście nie byłem w krajach 3 świata, jednak moi bliscy oraz część moich znajomych była tam i widziała. Dla mnie dorosłego nie chciało się wierzyć w to co mi opowiadają, do jakich drastycznych kroków zmuszone są dzieci właśnie z krajów 3 świata.

Don możesz to źle odebrać - jednak trudno muszę to napisać. Czy w Polsce jesteśmy w stanie rozliczyć jakąkolwiek organizację, która w swojej działalności wspiera dzieci ubogie?? Więc nie trzeba się dziwić że w krajach 3 świata nie ma możliwości rozliczenia tych funduszy.

Każdy z was niech odpowie sobie na proste pytanie:
Ile jestem w stanie zrobić dla dobra swojej rodziny? Czy stać mnie na poświęcenie własnego życia dla poprawy bytu mojej rodziny?
A właśnie w krajach Afryki, Bliskiego Wschodu dzieci poświęcają swoje życie dla rodziny. (Czy wy jesteście do tego zdolni?? - nie chcę znać tych odpowiedzi - raczej odpowiedźcie sobie na nie sami przed sobą).

Pipi_bipika jestem pod wielkim wrażeniem tego co robisz i nie ważne co inni pomyślą lub powiedzą, być może właśnie tym czynem uratowałaś niejedno istnienie, może właśnie to dziecko nie będzie musiało poświęcić własnego życia - by rodzina mogła żyć trochę lepiej. Nich to nazywaja zagłuszeniem sumienia, przecież mają prawo do odmiennych poglądów.
z ¿ycia bierz co najcenniejsze dla Ciebie - resztê zostaw innym

Awatar użytkownika
Pipi_bipika
Aktywna Beauty
Aktywna Beauty
Posty: 177
Rejestracja: 24 lip 2005, 21:40
Kontakt:

Post autor: Pipi_bipika » 12 lis 2005, 09:53

Dziękuję Direct.
Rozmawiałam wczoraj z osoba, która od 6 lat ma takie dzieciątko z Rwandy. Ta dziewczynka straciła rodziców w wieku 3 lat, zostali brutalnie zamordowani. Codzienie chodzi do szkoły kilka kilometrów, ale wcześniej -rano, musi iść ponad 3 km z wiadrami, po kilka kropel wody dla siebie i swojego starego dziadka, z którym mieszka. Uczy się nienajlepiej, ale o wszystkim pisze w listach do swoich rodziców z Polski. Nie jest to częsta wymiana korespondencji, ale obu stronom przynosi mnóstwo radosci. Gdybyście wiedzieli, jaka ta dziewczynka jest wdzięczna za pomoc. Wie, że gdzieś na świecie są osoby, które myślą o niej ciepło i dzielą się tym, co mają. Wiecie, że jak ta rodzina z Polski robiła sobie zdjęcie, by jej wysłać nie mogli robić tego w domu? Bo ta biedna dziewczynka mogłaby być w szoku! Takie są realia...

Awatar użytkownika
Satine
Bywalec Beauty
Bywalec Beauty
Posty: 54
Rejestracja: 17 cze 2005, 20:40

Post autor: Satine » 02 gru 2005, 17:57

Ja też mam dzieciaka ;) właściwiee dziewczynkę, która jest ode mnie młodsza o 5 lat ;)

Adoptowałam ją przez misje salezjańskie, to jej ostatni rok nauki- nie wiem ile będę mogła wspierać dzieciaka, wiec poprosiłam by wzieli to pod uwagę i dostałam pod opiekę 17nastolatkę.

W sumie nie liczyłam na kontakt z nią bo wiem, że to dużo kosztuje (odkąd się dowiedziałam, że to taka duża dziewczyna, w wyobrażeniach też myślałam o małym dzieciaku z wydętym brzuszkiem ;) Ale dużą radość sprawił mi list od niej- pisany po angielsku, chociaż to zaledwie kilka słów i rysunki ;)

naprawdę warto, szczególnie ze nas chyba na to stać....
Piêkno jest w oku patrz±cego...

Awatar użytkownika
agnieszka21
Bywalec Beauty
Bywalec Beauty
Posty: 121
Rejestracja: 04 gru 2005, 20:00

Post autor: agnieszka21 » 09 sty 2006, 20:25

Do wszystkich,ktorzy pomagaja nie wazne czy wspomagaja finansowo gdzies jakies dzieci w Polsce,Afryce czy w jakims innym miejscu na swiecie,a jesli nie finansowo to jaka wolontarisze,opiekunowie obozow i organizatorzy"dobrej woli":NIE PRZEJMUJCIUE SIE GLUPIMI DOCINKAMI :!: nie dosc,ze ktos chce pomoc badz pomaga to jeszcze zostanie skrytykowany i posadzony o jakies"polepszanie sobie nastroju,ze zrobil dobry uczynek"to zenujace :!: Moi rodzice od lat wspomagaja finansowo trzy domy dziecka w Polsce,robia to poniewaz wychodza z zalozenia,ze trzeba sie dzielic,szczegolnie w dzisiejszym niesprawiedliwym swiecie,przepelnionym egoizmem i nie roba tego dla polepszenia samopoczucia,choc jak mowi moja Mama za choc jeden usmiech "takiego dzieciatka z Domu dziecka dala by wszystko...bo to naprawde wzruszajace jak nowa zabawka,buty,czy komputer moze cieszyc.....tak niewiele :) Trzy pieski,ktore maja moi rodzice sa ze schroniska pod N.J.,choc mogliby kupic najdrozsza po najlepszych "rodzicach"rase woleli przygarnac....To naprawde wazne zeby sobie pomagac,sama tez nie lubie robic niczego na pokaz...ale pewnie i tak po moim poscie znajda sie"tacy"ktorzy skrytykuja to co przeczytali i zinterpretuja jak im wygodniej

Awatar użytkownika
Lilith
Aktywna Beauty
Aktywna Beauty
Posty: 300
Rejestracja: 04 sie 2005, 23:54

Post autor: Lilith » 10 sty 2006, 23:32

Polecam bardzo sympatyczną komedię z Eddym Murphym pt " Holly man". Nie tylko jako dobrą rozrywkę, ale także dla małej refleksji. Szczególnie wzruszyła mnie opowieść "znad oceanu": Po przypływie ocean wyrzucił na brzeg tysiące rozgwiazd, które zaczęły umierać z braku wody. W tym samym czasie, po plaży spacerowała mała dziewczynka. Ujrzała biedne stworzonka i zaczęła wrzucać je do morza. Podszedł do niej pewien człowiek i rzekł " Po co ratujesz te rozgwiazdy, są ich tysiące. Nie uratujesz wszystkich. Jakie ma znaczenie dla nas tych kilkanaście?" " Dla mnie żadne", odpowiedziała dziewczynka. " Ale dla tych kilkunastu - ogromne". Mam nadzieję, że da to niektórym do myślenia...

Awatar użytkownika
wiki1
Aktywna Beauty
Aktywna Beauty
Posty: 189
Rejestracja: 12 lis 2005, 22:20
Lokalizacja: Trojmiasto
Kontakt:

Post autor: wiki1 » 11 sty 2006, 07:55

Jak tu poczytalam to wszystko,to az sie smutno robi na mysl tych wszystkich biednych dzieci..i sama tez sie zdecyduje na taka adopcje..to zaden koszt,a jak mozna pomoc takiemu dzieciaczkowi.Az sie serce kraja na mysl ,ze niektorzy nie maja co jesc,nie maja ubran czy normalnego domu.Szczerze jestem zainteresowana,pokaze to moim rodzicom i siostrze oni z pewnoscia tez sie zainteresuja....

Awatar użytkownika
alina
Aktywna Beauty
Aktywna Beauty
Posty: 237
Rejestracja: 13 sty 2005, 15:07

Post autor: alina » 12 sty 2006, 01:09

Lilith , to piękne co napisałaś kissss . Ja już taka jestem , że każde stworzonko boskie ( a jestem ateistką ) bardzo wspomagam , chronię , dokarmiam i wogóle :)
Moje adoptusie ( może ktoś pamięta , bo o tym pisałam gdzieś na początku wątku ) kosztowały mnie i mojego męża wiele nerwów i prawie kryzys małżeński , nota bene po 14 latach bez kłótni
:)
Teraz już jestem " stara wyga " w tym temacie - prawie trzy lata jestem mamą adopcyjną dwójki dzieci , możnaby napisać książkę :wink:
Dzieciom można pomóc w różny sposób :
-dając datki ( każdy grosz na wagę złota , choćby akcja TVN POMAGAM)
-wolontariusz w DD - moje dzieci dzięki temu nie miały aż tak zaawansowanej choroby sierocej na którą byliśmy przygotowywani przez Ośrodek Adopcyjny
-stworzenie tzw. rodzin zastępczych a lepiej rodzinnych domów dziecka
- i ostatnie i wg mnie najważniejsze - adopcja całkowita , nierozwiązywalna ( dzieci mają poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji , co dla nich jest mniemam , najważniejsze po kilku latach pobytu w "biduloku".

Więc , obojętnie w jaki sposób , poprostu POMAGAJMY !

ODPOWIEDZ

Wróć do „Emocje - pierwotne i wtorne”