Ja w temacie ale nieco inaczej
Z tamponami mam kontakt wtedy jak muszę je kupić żonie i zawsze mam z tym problem. Dlatego chyba przetestowała już wszystkie co do rodzaju i rozmiaru(zawsze zapominam jakie mam kupić a jak karteczkę dostanę to ją zgubie) A najbardziej lubię patrzeć na minę ekspedientek jak głośno i wyrażnie mówię
"Poproszę tampony... (tu następuje chwila zaplanowanej przerwy i kuk na twarz pani) .....dla żony" pani robi się czerwona.
Co do toalet to fakt wszędzie jest syf nawet na stacjach, a jak widzę te rzedy pisuarów to mnie odrzuca.Zawsze muszę iść do kabiny.
Niestety czasem się zdarzy, że trzeba podejść do tej ściany płaczu
(zrozumiałem w końcu znaczenie tych słów) i wydusić z siebie parę łez.
Ale powiedzcie jak to zrobić gdy żądni wrażeń kompani niedoli ze wzrokiem szukającym potwierdzenia lub rozwiania własnych kompleksów obserwują wasze czynności. Mój "mały"
przyjaciel jagdyby czuł to i buntuje się, zamiast szybciutko zrobić swoje to on nie.....
i tak stoimy wszyscy patrząc jeden na drugiego a właściwie jeden drugiemu na "ręce", próbując skończyć to czego jeszcze nie zaczeliśmy. a największy obciach jak tak stoisz , stoisz i nic, i w końcu musisz wyjść. Wtedy to dopiero obciach, co inni wtedy pomyślą ............
kurka ten to dopiero zboczeniec, ekshibicjonista. :lol: :lol:
Ale wracając do wątku to współczuję wam naprawdę
,
i chyba jestem :) bo to jedna z niewielu rzeczy w której równouprawnienia działać nie będą.