Witam naturalnie biuściaste koleżanki. I koleżanki naturalnie dążące do doskonałości również.
Mój biuścik, mimo, że wykarmił dwójkę superfajnych dzieciaków (teraz już 15 i 13 lat) łącznie przez 20 miesięcy - do zaawansowanej anemii - trzyma się całkiem nieżle. Szczególnie w drugiej fazie cyklu. A po tabletkach to już w ogóle rewelka. Tyle, że musiałam zrezygnować z antytableteczek z powodu przebarwień na twarzy.
Co prawda w czasie karmienia dorobiłam się rozstępów, ale z góry ani z przodu ich nie widać. Trochę z dołu i z boku. W dobrym bra wyglądają ok. Od miesiąca ćwiczę godzinkę dziennie - już widać rezultaty. Na brzuszku przede wszystkim, ale zawsze. Z doświadczenia wiem, że żadne ćwiczenia nie działają lepiej niż antytabletki. Prawie z dnia na dzień zmiana z 75 C na D.
Mam tylko jeden problem. Nie wiem czy są też inne zainteresowane dziewczyny na forum. Mianowicie trochę jakby rozciągnięte brodawki.
Jak popatrzeę na dzieciaki to nawet mi nie żal. Zastanawiałam się jak tu sobie pomóc. Podniesienie piersi nie do końca mi się podoba. Pozostaje taka brzydka blizna pionowa pod brodawką. Można operacyjnie poprawić tylko brodawki?? A może macie jakieś inne sposoby? Superżele?? Fajnie działają kostki lodu, ale niestety tylko na chwilę...