Post
autor: Rollergirl » 12 gru 2011, 09:20
Na pewno mam jakis problem ze soba wiekszy niz tylko to ze nie podobaja mi sie moje usta. Ogolnie zawsze dla mamy musialam byc najlepsza w nauce, we wszystkim. I tak mi chyba zostalo, ze musze byc naj. Najpiekniejsza, najmadrzejsza. Ale niestety czuje sie najgorsza. Najglupsza, najbrzydsza, najmniej interesujaca. I sie wciaz doluje i zastanawiam co mi jest. Do tego stopnia, ze jak sie klade wieczorem spac to czuje jak mi serce bije i spac mi to nie daje. Wciaz sie czegos boje. Od zawsze chyba bylam niesmiala i stresowalo mnie wszystko - od dentysty po wystapienia jakies publiczne. Czesto robie sie czerwona co mnie dobija wtedy jeszcze bardziej. Jestem rozdrazniona i kazda drobnostka moze mnie doprowadzic do placzu. Dlatego nieraz jak mi sie cos nie spodoba np wlosy, to moge sie rozbeczec jak male dziecko.
Myslalam ze jak juz bede taka piekna i idealna to moze minie. Ze bede bardziej pewna siebie, zadowolona. Ale jak widac wpadlam w chyba lekka obsesje - nos, zeby, usta, najchetniej tez wlosy ale to juz drogi bardzo interes. Moglabym sie przyczepic do sadla na brzuchu, za malych piersi i wielu innych:)
Latam ostatnio po kosmetyczkach, dermatologach zamykam naczynka, jutro wybielanie zebow, mezoterapia na wlosy. Pieniadze wydaje a poprawy samopoczucia i znikniecia stresu ani widu ani slychu..
Edit: tak mieszkam w polsce, nad morzem:)