Cześć dziołchy
Dawno tu już nie wchodziłam..Generealnie ogólnie na forum. Ale widzę, że jakoś mój temacik sobie nadal żyje.
Co u mnie? Niestety po 4 latach związku, chyba nadszedł ten moment kiedy muszę powiedzieć, że nie jest za dobrze...kulawo wręcz z seksem.
Generalnie, to ja zawsze miałam większą ochotę na seks, niż mój luby. Jestem jakaś ninfomanką chyba..
Ja miałam/mam zawsze wręcz ochotę, wystarczy że mnie dotknie. A on zły humor, czy jakieś niepowodzenie, to w ogóle lipa. Zawsze jak dochodzi do czegoś, to widzę jak szaleje na moim punkcie, i w ogóle jest przeszczęśliwy i podjarany. Ale ileż ja się muszę nakombinować, żeby zrobić coś, żeby mu się zachciało, nie naciskając (nie prosząc się) tylko że niby przez przypadek :P
Ech, a ostatnio jakoś lipnie... Jakosz ja się źle czuje bez seksu!!!! Czy wy tez tak macie?
Jak długo tego nie robię, to zaczynam się czuć niekobieco, i nie ładnie, i nie atrakcyjnie... Totalna porażka jakaś
Co z kimś gadam, to zawsze słyszę, że to dziewczyna zazwyczaj nie ma ochoty czy coś, a ja mam ciąglę ochotę....
Jakaś niewyżyta jestem