Gucci:):) w sumie to trochę się z Tobą nie zgadzam jeśli chodzi o to,ze pudry i podkłady są w stanie poważnie uszkodzić skórę,ponieważ tak odebrałam Twój post.Co do reszty masz rację,geny,dbanie o skórę,ale ze make-up ma fatalne skutki? Przeciez to nie XVIII wiek,gdzie podkłady na bazie cynku kładziono na twarz...Te to miały prawo niszczyć skórę,ale nie sądzę,zeby współczesne wyrządzały skórze jakieś poważniejsze problemy.
Być moze sądzisz tak,ponieważ ogólnie rzecz biorać nie przepadasz za wymalowanymi kobitami i moze stąd ta niechęć:)
Z tego co wiem,najpoważniejsze uszkodzenia powodują promienie słoneczne UVA, UVB. Gdyby nie one- co najmniej do czterdziestki nie miałybyśmy zmarszczek.No oczywiscie o skórę trzeba dbać w ogóle,bo prócz słońca czy solarium- papierosy,czy też wszelkie używki to tragedia.Tak samo jak zanieczyszczenie środowiska.
No własnie prócz genów,przede wszystkim wazny jest zdrowy styl życia.A zmarszczki mimiczne? no , coż? nie można przestac się uśmiechac,bo to by dopiero świat byl pełen smutasów;)
Ale jesli chodzi o make-up'y - moim zdaniem jest to chyba namniejsze zło dla skóry. Tym bardziej,ze jestem zwolenniczką kupowania kosmetyków z tej wyższej,choć nie najwyższej półki, bo z doświadczenia wiem,ze mimo wszystko cena,choć nie zawsze, to jednak najczęsciej przeklada się na jakość.
Swoją drogą ja prawie nigdy nie używam podkladu czy pudru.Po prostu nie "nauczyłam się" tego robić i nawet wychodząc na imprezę "zakładam" na twarz tylko krem nawiżająco-matujący. Z tym,ze nie wiem czy za parę lat, będę postępować tak jak dziś...poza tym wiem też,ze no nie oszukując się- podkłady czy pudry niekiedy wspaniale potrafią spełniać swoją rolę. I z tym się zgadzam- niektóre laski w makijażu wyglądają nieladnie, nie wiem czy to zależy od jakości kosmetyków,czy nieumiejętności ich nakladania...natomiast są takie kobiety, ktore potrafią umalować się jak profesjonalistki i tem makijaż naprawde dodaje im urody i blasku;) Poza tym jeszcze jestem zwoleniczką skromniejszego makijażu dziennego,a wieczorem...a wieczorem można pozwolić sobie na coś więcej;)
To jest niesamowite,ze chyba im kobieta piękniesza, czy to za sprawą makijażu, czy też nie- mężczyżni boją się jej:(....i tu dla mnie pojawia się paradoks. To my się stroimy dla Was ( przynajmniej ja należe do takich babek kóre nie stroją się dla innych kobiet,ale własnie mężczyzn), natomiast im jesteśmy bardziej wystrojone- Wy omijaicie nas szerokim łukiem;) ha:) to znaczy -to mój punkt widzenia;) a wg mnie dotyczy on raczej i głownie kobiet samotnych,bo mężatki, to inna bajka i pewnie u nich w zyciu,taki problem sie już nie pojawia
Uśmiechy dla Ciebie:):):)
:) :) :)