vermillionfox pisze:coz, wiem, ze watek stary, ale problem chyba nadal na czasie
zupelnie nie podoba mi sie stanowisko benjamina... toz jak kobieta pokazuje dekolt, to od razu trzeba ja zmienic na zakonnice? no sorry, ale to zalosne..
moj facet powiedzialby ze ktos, kto kobiete chce w domu w pokutnych szatach chowac, a mini czy dekolt i szpilki odbiera jako wyraz "latawictwa" powinien zaczac leczyc swoje kompleksy u odpowiedniego lekarza
Wątpię żeby benjaminowi lub innemu mężczyźnie przeszkadzało to jak jego kobieta założy coś z większym dekoltem. CHodzi o to aby zbytnio nie eksponować, nie popadać ze skrajności w skrajność.
Sam dekolt i szpilki nie są odbierane wyłącznie jako atrybuty kobiety łatwej,ale wybacz kiedy widzę na maxa wytapetowaną dziewczynę, z dekoltem niemalże PO PĘPEK, mini pokazującą pół tyłka i butami wyglądającymi jak żywcem wyciągnięte z filmu sado-maso, to wcale nie myślę o tej kobiecie jako o pewnej swojej kobiecości i atrakcyjnej, tylko właśnie jak o ŁATWEJ,.
Kobiece ciało jest piękne,ale po co mamy pokazywać WSZYSTKO co mamy? Te widoki powinniśmy zostawić na okazje typu plaża, bądź łóżkowe.
Nie widzę sensu paradowania z wywalonym tyłkiem po mieście.
P.s. nie jestem brzydka, nie jestem tłusta, nie mam kompleksów związanych z dziewczynami chodzącymi w mini, a co więcej sama w nich często chodzę, dekoltami i szpilkami też nie pogardzę, ale w granicach przyzwoitości. Nie muszę leczyć kompleksów pokazywaniem ciała innym ludziom.
A mój mąż też się gorzej czuje psychicznie z tym, że miałam operację. Z jednej strony cieszy się, że jestem szczęśliwa, a z drugiej kiedy posiadałam ten "defekt" wydawałam mu się hmm. ...jak by to ująć.... bardziej naturalna, mniej "idealna", przez co nie miał problemów z własnymi kompleksami, a teraz jak widzi, że ja wyglądam lepiej to chce bardziej o siebie dbać.